Niedawno ściskał siarczysty mróz, w ostatnich dniach padały rekordy ciepła. Jak komentuje klimatolog z Uniwersytetu Wrocławskiego, kilkanaście stopni poniżej czy powyżej zera, choć to drugie zdarza się rzadko, "to nie ekstremum", jednak zmiana temperatury w ciągu tygodnia o 30 stopni powinna nas zaalarmować. A ta jest niczym innym, jak skutkiem postępujących zmian klimatu - podkreśla doktor Marek Błaś.
Rekordowo wysokie dla lutego wartości temperatury w Polsce potwierdził Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Według podanych przez niego informacji w czwartek w Makowie Podhalańskim został pobity absolutny rekord ciepła w skali kraju.
Tymczasem jeszcze niedawno w dużej części Polski panował mróz. W poprzednim tygodniu miejscami temperatura maksymalna nie sięgała powyżej kilku stopni poniżej zera. Na początku lutego w dzień było nawet kilkanaście stopni mrozu, a nocami około -20 st. C.
Rozpadł się wir polarny
- W okresie zimowym -15 stopni to nie jest nic nadzwyczajnego, plus 17 stopni to też jeszcze nie jest ekstremum, choć zdarza się rzadko. Natomiast różnica w ciągu tygodnia wynosząca ponad 30 stopni to wyjątkowe zjawisko, które zdarza się maksymalnie raz na kilkanaście lat. Wynika ono z rozpadu wiru polarnego, który jest efektem globalnego ocieplenia klimatu - wyjaśnia doktor Marek Błaś, klimatolog z Uniwersytetu Wrocławskiego. Jak opisuje klimatolog, z powodu globalnego ocieplenia cieplejsze powietrze pojawiło się na wyższych wysokościach, co spowodowało rozpad znajdującego się tam wiru polarnego. To z kolei wywołało spływ chłodnego powietrza w postaci "jęzorów chłodu" na niższe wysokości. Ich skutkiem była wyjątkowo niska temperatura w różnych rejonach świata. Przykładowo jeszcze kilka dni temu obserwowaliśmy wyjątkowo chłodne masy powietrza w Stanach Zjednoczonych. Dotarły one aż do Teksasu, gdzie zostały pobite ponad stuletnie rekordy temperatury.
Natomiast w ciągu ostatnich dni do Polski, jak tłumaczyli synoptycy IMGW, napływało ciepłe powietrze pochodzenia zwrotnikowego.
"Bardzo ważne jest, abyśmy dostrzegali wyraźną różnicę między pogodą a klimatem"
- Ocieplenie klimatu nie oznacza, że każdy kolejny rok będzie cieplejszy od poprzedniego. Może się zdarzyć wręcz przeciwnie. Objawami ocieplenia mogą być fale chłodu, co mieliśmy okazję zaobserwować w ostatnich tygodniach. Bardzo ważne jest, abyśmy dostrzegali wyraźną różnicę między pogodą a klimatem. Mrozy, których doświadczyliśmy, nie oznaczają ochłodzenia klimatu. A jeśli tegoroczny marzec okaże się bardzo ciepły, to również nie będzie oznaczało, że klimat się ociepla. Są to tylko krótkoterminowe zjawiska pogodowe. Jeśli chcemy rozmawiać o zmianach klimatycznych, musimy wziąć pod uwagę skalę minimum trzydziestoletnią - mówi dr Marek Błaś. Według klimatologów z Uniwersytetu Wrocławskiego w ciągu ostatnich 20 lat aż sześciokrotnie notowano maksymalną temperaturę powyżej 15 st. C w lutym. Dla porównania od wojny w Polsce było 20 takich dni. Klimatolodzy wskazują więc na rosnącą tendencję do pojawiania się tych ciepłych dni, która jest już oznaką poważnej zmiany klimatycznej. Wzrost temperatury wiąże się też między innymi z intensywniejszymi burzami i towarzyszącymi im porywami silnego wiatru. Takich związków przyczynowo-skutkowych jest więcej.
Minusy wysokiej temperatury
- Wykonaliśmy analizę dotyczącą perspektyw rozwoju winiarstwa w Polsce. Biorąc pod uwagę średnią roczną temperaturę ostatnich kilkunastu lat, okazało się, że te perspektywy są bardzo dobre. Jednak z drugiej strony wzrost temperatury może powodować kłopoty z suszą, co też obserwowaliśmy już w ostatnich latach. Ciepłe zimy powodują, że brakuje nam wody pochodzącej z topnienia pokrywy śnieżnej. Jeśli do tego jeszcze wiosną trafi się nam niska suma opadów atmosferycznych, może mieć to dramatyczne skutki dla rozwoju roślin i rolnictwa - wskazuje dr Marek Błaś. Klimatolog podkreśla, że radość z niższych kosztów ogrzewania jest krótkowzroczna. Wzrost temperatury średniorocznej, wzrost liczby dni upalnych, bardziej gwałtowne burze, coraz silniejsze porywy wiatru i inne ekstremalne zjawiska pogodowe, z którymi mamy do czynienia w Polsce, powodują duże straty finansowe. Na przykład rachunki za klimatyzację latem rosną nieporównywalnie szybciej niż spadają koszty zimowego ogrzewania.
Autor: ps/map / Źródło: PAP, tvnmeteo.pl