Rekordowa fala upałów na przełomie czerwca i lipca nawiedziła zachodnie części Stanów Zjednoczonych i Kanady. W Kolumbii Brytyjskiej zanotowano 49,6 stopnia Celsjusza, co oznacza pobicie rekordu najwyższej temperatury w historii pomiarów Kanadzie. To praktycznie niemożliwe bez udziału globalnego ocieplenia - twierdzi międzynarodowy zespół naukowców.
We wtorek 29 czerwca w Lytton na południu Kolumbii Brytyjskiej odnotowano najwyższą temperaturę w historii obserwacji w Kanadzie. Zmierzono 49,6 stopnia Celsjusza. Tym samym został pobity poprzedni rekord - ustanowiony w Saskatchewan w 1937 roku - o 4,6 stopnia Celsjusza. Niedługo po tym Lytton zniszczył pożar. Jak informowały władze, wskutek kilkudniowej fali upałów w całej prowincji Kolumbia Brytyjska zmarło kilkaset osób.
Jak skomentowała Friederike Otto z Uniwersytetu Oksfrodzkiego, "to, co widzimy jest bez precedensu". - Nie ma czegoś takiego jak bicie rekordów temperatury o cztery-pięć stopni Celsjusza. To jest tak wyjątkowe wydarzenie, że nie możemy wykluczyć scenariusza, w którym dzisiejsze ekstremalne temperatury będą jeszcze wyższe wraz z ociepleniem klimatu - powiedziała.
- Wkraczamy na niezbadane terytorium. Temperatury z Kanady pobiłyby rekordy z Las Vegas i Hiszpanii. Osiągniemy dużo wyższe poziomy gorąca, jeśli nie zdołamy zatrzymać emisji gazów cieplarnianych, powstrzymać globalnego ocieplenia - powiedziała Sonia Seneviratne z Politechniki Federalnej w Zurychu.
Prawdopodobieństwo większe 150-krotnie
Ta rekordowa i zabójcza fala upałów byłaby praktycznie niemożliwa, gdyby nie wpływ globalnego ocieplenia - brzmią wnioski z badania przeprowadzonego przez międzynarodowy zespół naukowców. Jak oszacowali, ocieplenie klimatu wywołane przez emisję gazów cieplarnianych sprawiło, że prawdopodobieństwo takiej fali wzrasta 150-krotnie.
Dlaczego? Badacze mają dwa wyjaśnienia. Według jednego z nich mimo wpływu globalnego ocieplenia, takie upały są wciąż niespotykane w obecnych warunkach klimatycznych. Wcześniejsza susza i niecodzienna cyrkulacja powietrza w atmosferze, znana jako "kopuła cieplna", w połączeniu ze zmianą klimatu, poskutkowały bardzo wysoką temperaturą na zachodzie Stanów Zjednoczonych i Kanady. Jednak w tym scenariuszu, bez wpływu zmian klimatu temperatura maksymalna wzrosłaby do poziomu około 2 st. C niższego niż zanotowano w Kanadzie.
Do momentu, w którym emisje gazów cieplarnianych nie zostaną wstrzymane, globalna temperatura będzie wciąż wzrastać, a fale upałów staną się coraz częstsze. Przykładowo, nawet jeżeli średni światowy wzrost temperatury zostanie ograniczony do 2 st. C, co może wydarzyć się już w 2050 roku, taka fala upałów zdarzałaby się raz na 5-10 lat - twierdzą naukowcy.
Drugim wyjaśnieniem jest to, że system klimatycznych naczyń połączonych uległ większemu rozregulowaniu i nawet minimalne ocieplenie klimatu skutkuje szybszym wzrostem temperatury niż dotychczas. To oznaczałoby, że wydarzenia podobne do kanadyjskich będą zdarzać się dużo częściej niż przewidują modele klimatyczne. Według badaczy takie zjawisko to ostrzeżenie przed tym, że większe upały mogą uderzyć na szerokościach geograficznych takich jak 50°N, dotykając część Polski, Niemiec, Francji, Chin i Japonii.
"Przykład Kanady pokazuje, że powinniśmy uważnie słuchać prognoz meteorologicznych i traktować je poważnie"
- Wiadomo, że wraz ze zmieniającym się klimatem rekordy gorąca padają coraz częściej, wciąż jednak trudno nam ocenić, jak szybko to, co "nierealistyczne", wchodzi w zakres "mało prawdopodobne, ale jednak możliwe". A chwilę potem: "rzadkie, ale nie takie dziwne" - skomentowała Aleksandra Kardaś z portalu "Nauka o Klimacie". I dodała: "Także w Polsce coraz częściej mamy do czynienia z długo utrzymującymi się, rozległymi ośrodkami wyżowymi. To one przynoszą nam latem słoneczną, upalną pogodę. Przykład Kanady pokazuje, że powinniśmy uważnie słuchać prognoz meteorologicznych i traktować je poważnie, nawet jeśli przewidują niespotykane dotąd temperatury. Przy odrobinie pecha mogą się bowiem sprawdzić, zwłaszcza jeśli mieszkamy w mieście".
Jak podkreśliła Kristie L. Ebi z Uniwersytetu Waszyngtońskiego, "w USA zgony związane z upałami są główną przyczyną śmierci w związku z pogodą. Wszystkim im można było zapobiec. Plany ograniczenia gorąca obejmujące systemy wczesnego ostrzegania i reagowania mogą być pomocne. Nadanie im priorytetu może sprawić, że upalna przyszłość może nie być tak śmiertelnie groźna".
Badanie zostało przeprowadzone przez 27 naukowców będących częścią World Weather Attribution. W jej skład weszli eksperci z uniwersytetów i instytutów meteorologicznych z Kanady, USA, Niemiec, Holandii, Szwajcarii, Francji i Wielkiej Brytanii.
By wyliczyć wpływ zmian klimatycznych na wystąpienie upałów, naukowcy przeanalizowali dane pogodowe i symulacje komputerowe. W ten sposób porównali stan klimatu z dziś, po wzroście globalnej temperatury o około 1,2 st. C od końcówki XIX wieku, ze stanem klimatu z wcześniejszych lat. Metoda została zrecenzowana naukowo.
Autor: ps / Źródło: World Weather Attribution, tvnmeteo.pl