Szara i mglista, ale nadal dość ciepła listopadowa pogoda powoli będzie się kończyć. Jeszcze przez dwa, trzy dni na południu kraju może być aż 16 stopni, ale ta fala ciepła prawdopodobnie będzie ostatnia i później aura wskoczy na zimowe tory.
Zanim jednak to się stanie, to do środy będziemy mieć nad Europą taki układ ciśnienia, który gwarantuje nam temperaturę wyższą od średniej o tej porze roku. Na wschodzie, w okolicach Moskwy, jest wyż, a na zachodzie, tuż obok Irlandii, niż. Między tymi ośrodkami ciśnienia płynie strumień powietrza z południa, z nad Morza Śródziemnego (patrz mapa).
To dlatego może być aż 16 stopni. W tym samym czasie, po drugiej stronie wspomnianego niżu płynie zimne powietrze z północy i przez Atlantyk dociera aż do Hiszpanii. Niewykluczone więc, że na początku tygodnia Kraków będzie cieplejszy niż Madryt.
Z tego układu ciśnienia wynika dla nas ciepły początek tygodnia - na południu i na zachodzie Polski może być nawet 15, 16 stopni. Później, to znaczy w drugiej połowie tygodnia, gdy strumień ciepłego powietrza osłabnie, zacznie robić się chłodniej i przewiduję, że w najbliższą niedzielę będzie od 0 do 6 stopni, czyli temperatura w listopadowej normie.
Kolejne dni listopada nie będą jeszcze zimowe, ale z pewnością dużo chłodniejsze niż te, które mamy teraz. Najwyższa temperatura według tej prognozy to 10 stopni na zachodzie, a najniższa 0 stopni na wschodzie. Większe ochłodzenie, może nawet przypominające lekką zimę, przyjdzie po 25 listopada. Wtedy z północy napłynie mroźne powietrze i nawet w ciągu dnia temperatura może być ujemna.
Następna prognoza 16-dniowa w najbliższą niedzielę.
Autor: Tomasz Wasilewski / Źródło: TVN Meteo
Źródło zdjęcia głównego: TVN Meteo