Mieszkańcy Peru od kilku tygodni zmagają się z powodziami. Ekipy ratunkowe ciężko pracują, pomagając mieszkańcom zalanych terenów. Mimo wielu starań, zginęło już 51 osób, a 600 tysięcy osób musiało opuścić swoje domy.
Choć powodzie trwają w Peru od kilku tygodni, ostatnio odbyła się dramatyczna akcja ratunkowa. 14 marca państwo wysłało do regionu Lambayeque, znajdującego się na północnym zachodzie kraju, śmigłowce i żołnierzy, by pomogli mieszkańcom ewakuować się z dotkniętych przez powódź terenów. Podczas dramatycznej akcji ratunkowej ewakuowano 72 osoby, w tym 35 dzieci. Ratownicy brodzili w wodzie po pasy, by bezpiecznie przenieść dzieci do śmigłowca. Łącznie we wtorek z regionu ewakuowano 210 mieszkańców.
Ofiary i zniszczenia
Trwające w Peru powodzie przyczyniły się do zniszczenia ponad 7 tys. domów i prawie 970 kilometrów dróg w całym kraju. Około 600 tys. osób było zmuszonych do ewakuacji, a 51 zginęło.
Krajowe Centrum Operacji Ratunkowych (COEN) poinformowało, że intensywne opady, które doprowadziły do powodzi, były spowodowane przez zjawisko pogodowe nazywane "Nino Costero". Jest ono wynikiem wzrostu temperatury wody. COEN ostrzega, że choć zjawisko to głównie oddziałuje na północ kraju, pozostałe regiony także są zagrożone.
- Jest to spowodowane wzrostem temperatury morza. Zazwyczaj ma ono temperaturę 23-24 stopnie, jednak na północy naszego kraju, w Tumbes i Lambayeque temperatura wzrosła o 5 stopni - powiedział Jorge Chavez Crespa, rzecznik Krajowego Centrum Operacji Ratunkowych.
Powodzie najbardziej dotknęły regiony Tumbres, Piura, Lambayeque, Loreto i Arequipa. Jak poinformował rzecznik, od stycznia w 11 regionach (z 24, na które podzielony jest kraj) ogłoszono stan wyjątkowy.
Autor: zupi/rp / Źródło: ENEX, accuweather.com, tvnmeteo.pl