Polski strażak przebywający w Turcji: mamy wyznaczoną linię pożaru oraz czoło i będziemy się starali je opanować

Relacja Polaka z Turcji
Relacja Polaka z Turcji
Źródło: Kontakt 24
Polscy strażacy polecieli do Turcji, by wspomóc tamtejsze służby w walce z szalejącymi pożarami. Jak przekazał na antenie TVN24 młodszy brygadier Grzegorz Borowiec, sytuacja jest dość poważna, a nowe zarzewia ognia wybuchają w miejscach trudno dostępnych.

Do Turcji poleciała kilka dni temu grupa polskich strażaków. Wśród nich jest młodszy brygadier Grzegorz Borowiec, który był gościem programu "Wstajesz i weekend" na antenie TVN24. Polacy przebywają w rejonie miasta Dalaman i wspomagają tamtejsze służby w walce z szalejącymi tam pożarami.

- Sytuacja jest dość poważna, otrzymaliśmy dzisiaj na odprawie informację od władz lokalnych, które zajmują się koordynacją. Mamy tutaj w okolicy trzy duże pożary, które wybuchły w rejonach bardzo trudno dostępnych. To są tereny górzyste, gęsto porośnięte roślinnością, do których nie ma dostępu jeśli chodzi o gaszenie tradycyjne, czyli przy pomocy zwykłych pojazdów i strażaków - mówił w rozmowie telefonicznej strażak.

Strażacy pomagają gasić pożary w Turcji

- Nasze zadania będą dość proste, będziemy zrzucać wodę wprost na palące się elementy. Mamy tutaj wyznaczone linię pożaru oraz czoło i my będziemy się starali to czoło opanować tak, aby ten pożar nie był w stanie się dalej rozwijać - relacjonował Borowiec.

Pogoda nie sprzyja akcji ratunkowej. Strażacy skarżą się na niewyobrażalny upał i silny wiatr.

- To jest teren nadmorski, więc ten wiatr jest tutaj cały czas silny - mówił strażak. Jak przyznał, temperatury, które są prognozowane dla tego regionu na najbliższe kilka-kilkanaście dni, mają sięgać około 40 stopni Celsjusza w cieniu. - Ekstremalnie wysoka temperatura, do tego brak opadów, silne podmuchy wiatru, które potrafią dość mocno psuć nam szyki, to jest przepis na naprawdę spore pożary - podsumował.

Osiem osób nie żyje

Jak przekazała agencja Reutera, dziesiątki tysięcy hektarów lasów zostało zniszczonych w prowincjach śródziemnomorskich i egejskich w wyniku tego, co prezydent Recep Tayyip Erdogan nazwał najgorszymi pożarami w historii Turcji. Osiem osób zginęło, a tysiące mieszkańców i turystów musiało się ewakuować.

Autor: dd / Źródło: TVN24, Reuters

Czytaj także: