Wydane przez IMGW ostrzeżenia hydrologiczne obowiązują już tylko w pięciu województwach: lubelskim, podkarpackim, małopolskim, śląskim i świętokrzyskim. Niestety wciąż obowiązują tam stany alarmowe. Tymczasem trwa usuwanie szkód po środowych deszczach. Podtopione są m.in.: Sandomierz i Olsztyn, a w Małopolsce uruchomiono pogotowie przeciwpowodziowe.
"W zlewni Wisły po profil w Dęblinie mogą wystąpić gwałtowne wzrosty poziomu wody powyżej stanów ostrzegawczych, a na dopływach Wisły miejscami powyżej stanów alarmowych" - poinformowało IMGW w swoim aktualnie obowiązującym ostrzeżeniu, które obowiązywać będzie do godz. 10.
Zobacz zagrożone miejsca na mapie:
Według synoptyków TVN Meteo później pogoda w całym kraju ma się poprawić i nie będzie już tak mocno padać. Jednak mokry front pozostanie nad tymi województwami do końca tygodnia. Poprawa pogody nastąpi wraz z przyjściem sierpnia
Zgodnie z tym, co podało w środę na konferencji prasowej IMGW, najsilniejsze opady deszczu wystąpiły w 27 lipca po południu w województwach wschodnich i północnych: mazowieckim, kujawsko-pomorskim, warmińsko-mazurskim i pomorskim. Opady wyniosły tam od 30 do 50 l/mkw i nie towarzyszyły im burze.
Nie ma zagrożenia powodziowego
- Nie widzimy większego zagrożenia powodziowego, choć w związku z prognozowanymi opadami można spodziewać się lokalnych wzrostów stanu wody - ocenił Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej na środowej konferencji prasowej.
Także szef MSWiA Jerzy Miller podkreślił w środę, że "nigdzie wzdłuż koryta Wisły nie ma takiego stanu wody, który by nas upoważniał do tworzenia atmosfery zagrożenia powodziowego". Instytut Meteorologii poinformował, że opady, które wystąpiły, były intensywne w województwach podkarpackim, małopolskim, świętokrzyskim. - Tam występują rzeki o charakterze górskim i tam wystąpiły zauważalne wzrosty stanu wody. Przekroczone zostały stany ostrzegawcze i alarmowe - przyznali przedstawiciele IMGW.
Tak wyglądały opady deszczu w Polsce w środę:
Pogotowie przeciwpowodziowe
- Po ostatnich opadach deszczu w dwóch małopolskich gminach obowiązuje pogotowie przeciwpowodziowe. W gminie Czorsztyn uaktywniły się dwa osuwiska - poinformowała w czwartek Monika Frenkiel z zespołu prasowego wojewody małopolskiego.
Pogotowie przeciwpowodziowe obowiązuje w gminie Jodłownik (powiat limanowski) oraz w miejscowości Jawiszowice (gmina Brzeszcze, powiat oświęcimski). Stan ostrzegawczy wody przekroczyła Wisła w Jawiszowicach. W wyniku długotrwałych opadów deszczu w miejscowości Sromowce Wyżne (gmina Czorsztyn, powiat nowotarski) uaktywniły się dwa osuwiska.
Ziemia z nich spada na drogę gminną, ale jest ona na razie przejezdna. Prowadzone są prace zabezpieczające drogę przed dalszym osuwaniem ziemi.
300 domów podtopionych
Po intensywnych, nocnych opadach deszczu na Podkarpaciu podtopionych zostało ponad 200 domostw w Tarnobrzegu; w Strzyżowie - sto. Strażacy musieli wypompowywać wodę z budynków i studni. Jak informował w środę rano Wojciech Czanerle z Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rzeszowie, straż pożarna po ulewach interweniowała ponad 150 razy. Od rana w regionie trwało usuwanie skutków opadów. Burze połączone z intensywnymi opadami przeszły nad Tarnobrzegiem, Strzyżowem, Ropczycami i Sędziszowem Małopolskim. - W Tarnobrzegu podtopionych zostało ponad 200 domostw. Przy wypompowaniu wody pracuje ok. 100 strażaków, którzy dysponują 40 pompami - powiedział rzecznik prezydenta miasta Wojciech Malicki.
Dodał, że w nocy spadło 140 litrów wody na metr kwadratowy. Podtopienia dotyczyły głównie osiedli: Wielowieś, Sobów, Sielec i Zakrzów. W wielu miejscach utworzyły się zastoiska wody.
"Oceniamy straty"
Skutki intensywnych opadów deszczu usuwane były także w Strzyżowie. Ponad 50 strażaków pompowało tam wodę z piwnic i studni oraz usuwało ziemię z dróg i mostów. - W naszej gminie woda zniszczyła m.in. dwie drogi powiatowe i dwie drogi gminne, podtopionych jest ponad 100 budynków. Od rana szacujemy straty - podkreślał burmistrz Strzyżowa Marek Śliwiński w środę. Podobnie jest w powiecie ropczycko - sędziszowskim. - W Ropczycach, Sędziszowie Małopolskim i gminie Iwierzyce strażacy zanotowali już ponad 30 pompowań wody z podtopionych obiektów - wyliczał Bogusław Drozd ze straży pożarnej w Ropczycach.
Zobacz zdjęcia Reportera 24:
Zalane osiedla i wiele interwencji
Zalane zostały tam przede wszystkim osiedla: Sobów, Wielowieś, Sielec i Zakrzów. W wielu miejscach utworzyły się zastoiska wody. Zanotowano ponad 50 interwencji.
Równie często straż pożarna interweniowała w Strzyżowie i sąsiednich miejscowościach. - Cały czas trwa usuwanie skutków nocnych opadów deszczu - podkreślił Czanerle.
W regionie alarmy powodziowe w nocy wprowadzono w Ropczycach, Sędziszowie Małopolskim i gminie Iwierzyce w powiecie ropczycko-sędziszowskim.
Sandomierz zalany
Intensywne opady deszczu wystąpiły też w województwach małopolskim i śląskim. W świętokrzyskim w wyniku silnego deszczu o charakterze burzowym, w zlewni Bobrzy, Koprzywianki oraz Czarnej Staszowskiej, gwałtownie wzrósł poziomu wody, lokalnie powyżej stanów ostrzegawczych.
Około 300 posesji i domów zostało podtopionych w Sandomierzu oraz w gminie Dwikozy, Wilczyce i Samborzec po ulewie, która przeszła nad tym terenem we wtorek późnym wieczorem. Woda zalała niektóre odcinki ulic. Jak poinformował w środę rzecznik sandomierskich strażaków Bogusław Karbowniczek, zalane są podwórka i podtopione piwnice w domach w części Sandomierza położnej na prawym brzegu Wisły - tych samych, które ucierpiały podczas ubiegłorocznej, wiosennej powodzi. 175 strażaków Państwowej Straży Pożarnej i ochotników z Sandomierza, Opatowa i Ostrowca Świętokrzyskiego pracowało w środę przy wypompowywaniu wody z rozlewisk, do czego użyli 45 pomp. Jak mówił Karbowniczek, dopiero teraz będzie można przystąpić do usuwania wody z piwnic budynków. W samym Sandomierzu potopionych zostało ok. 200 budynków, a w podsandomierskich gminach: Dwikozy, Wilczyce i Samborzec ok. 100.
Skarpa zasypała starówkę Intensywne, kilkugodzinne opady deszczu spowodowały w kilku miejscach osunięcie się skarpy sandomierskiej starówki. - Zniszczone są schody między zabytkowymi budynkami Collegium Gostomianum i Domem Długosza. Podmyty został także fragment skarpy z dawnymi murami obronnymi w okolicy Ucha Igielnego. Zabytkowe budowle nie ucierpiały - powiedział Marek Bronkowski, wiceburmistrz Sandomierza. Zniszczona jest także część infrastruktury ciągu pieszo-rowerowego w oddanym niedawno do użytku Parku Piszczele. W prawobrzeżnej części Sandomierza zalane zostały piwnice - z kotłowniami i szatniami dwóch szkół, które ucierpiały w ubiegłorocznej powodzi.
Deszczy tyle, co w dwa miesiące Jak mówił wiceburmistrz, od środy rano w mieście pracują cztery komisje ocieniające straty, które przygotują dokumentację dla sztabu zarządzania kryzysowego wojewody, niezbędną do starania się o środki na odbudowę zniszczeń. Samorząd prawdopodobnie będzie mógł wykorzystać na ten cel także promesę, którą w ubiegłym tygodniu otrzymał od szefa MSWiA Jerzego Millera, na usuwanie skutków ubiegłorocznej powodzi. Według specjalistów melioracji w Sandomierzu podczas ulewy spadło tyle deszczu, ile zwykle odnotowuje się przez dwa miesiące. Rowy melioracyjne i kanalizacja deszczowa nie były w stanie przyjąć na raz takiej ilości wody.
Nieprzejzdne drogi, pomaga policja Woda podmyła także drogi. Na jezdnię ul. Krakowskiej - w ciągu drogi krajowej nr 79 - w kilku miejscach osunął się fragment skarpy. Droga jest całkowicie nieprzejezdna, policja dopuściła tam jedynie ruch lokalny. Dla pozostałych kierowców zorganizowano objazd przez Łoniów-Lipnik-Sandomierz. Po drodze krajowej nr 77 samochody osobowe poruszają się wahadłowo, jednym pasem jezdni, ciężarówki są kierowane na objazd drogami wojewódzkimi przez Sandomierz-Tarnobrzeg-Grędów-Stalowa Wola. Jak powiedział rzecznik świętokrzyskiej policji Grzegorz Dudek, w newralgicznych punktach ruchem kierują policjanci.
Reporter 24 przesłał na Kontakt 24 relację z ogromnych zniszczeń, jakich dokonała nocna nawałnica w Sandomierzu. Na zdjęciach widzimy powyrywane drzewa, osuwiska ziemi, zapadliska, zniszczone drogi i zalane posesje.
Podtopiony Olsztyn
W środę od rana w woj. warmińsko-mazurskim padały ulewne deszcze, straż pożarna w 14 miejscach wypompowała wodę z zalanych posesji w Działdowie. W Olsztynie podtopiony jest m.in. przejazd pod wiaduktem na ul. Lubelskiej i piwnice banku. Jak poinformował rzecznik prasowy warmińsko-mazurskiej straży pożarnej Zbigniew Jarosz, ulewa w Działdowie wymagała interwencji strażaków w 14 miejscach, ale nie ma wśród nich instytucji publicznych. - W Olsztynie interweniujemy na razie w czterech miejscach, jest to m.in. zalany przejazd drogowy na ul. Lubelskiej oraz bank w centrum miasta, gdzie woda wlała się do piwnic - powiedział Jarosz. Z powodu podtopienia ul. Lubelskiej utrudniony jest wyjazd z Olsztyna w stronę Wielkich Jezior, kierowcy muszą objeżdżać to miejsce innymi ulicami.
Autor: mm,xyz//ŁUD,aq / Źródło: PAP, IMGW