Wakacje w pełni. W pełni też sezon burzowy, które jest szczególnie niebezpieczny zwłaszcza na górskich szlakach. Jak przygotować się na lipcową górską wędrówkę i co robić w razie pogodowego niebezpieczeństwa, tłumaczy Marek Kot z Tatrzańskiego Parku Narodowego.
W lipcu turystów w górach przybywa. Zwłaszcza w weekendy szlaki są przepełnione. Trzeba jednak pamiętać, że wędrówka po górach to wyższa szkoła jazdy. Należy odpowiednio się do niej przygotować i pamiętać o kilku zasadach bezpieczeństwa, które mogą uratować nam życie w przypadku załamania pogody.
Lipiec w górach wyjątkowo niebezpieczny
- Pogoda w lipcu pozornie sprzyja, ale można się nadziać na kontrę ze strony pogody: na burze - ostrzega Marek Kot z TPN.
Lipiec jest okresem szybkiego rozwoju chmur kłębiastych. Rano potrafi być słonecznie i spokojnie, ale wraz z rozwojem dnia chmur przybywa, dochodzi do ich zagęszczania i wypiętrzania, a w konsekwencji do burzy. A ta wysoko w górach jest szczególnie niebezpieczna. W ostatni weekend piorun raził dwójkę turystów, którzy wybrali się w trasę, mimo ostrzeżeń przed załamaniem pogody.
Deszcze świętojańskie również w lipcu
Kolejnym niebezpieczeństwem są częste i gwałtowne opady, które potrafią przemoczyć do suchej nitki i spowodować wychłodzenie organizmu.
- Deszcze świętojańskie, które były pod koniec czerwca, lubią nawiedzać ten teren też w lipcu - mówi przedstawiciel Tatrzańskiego Parku Narodowego. A takie intensywne i krótkotrwałe opady potrafią uszkodzić trasy i spowodować niebezpieczne sytuacje dla przebywających na nich turystów. W zeszłym tygodniu gwałtowne opady deszczu spowodowałyosunięcie się skał uniemożliwiając dotarcie na Rysy.
Przygotowanie do wyprawy
Aby zabezpieczyć się przed przykrymi konsekwencjami zmiany pogody, należy pamiętać o kilku zasadach. Lipcowa aura jest kapryśna i po południu występują tendencje do gwałtownych wyładowań atmosferycznych, więc warto wyjść na szlak jak najwcześniej.
- Godzina piąta rano nie jest przesadą. Powinno się wychodzić jak najwcześniej, żeby dojść jak najwyżej i zdążyć wrócić przed burzą - radzi Kot.
Apteczka i coś od deszczu
Bezwzględnie zabieramy do plecaka ciepłe ubrania i coś od deszczu, ponieważ pogoda na szczytach i dolinach potrafi być diametralnie różna. - W Zakopanem bywa gorąco, ale w tym czasie na grani głównej bywa zimno, więc pozornie wydaje się, że to niepotrzebne - informuje przedstawiciel TPN. Przyda się też apteczka, bo w górach łatwo o drobne urazy czy skaleczenia.
Nigdy nie wiadomo co wydarzy się na szlaku, dlatego zostawiajmy informację na jaki szlak wyruszamy, koło której godziny wrócimy. Jeśli coś nam się stanie, a nie będziemy w stanie wezwać pomocy, zrobią to za nas inni.
Mierzmy też siły na zamiary. - Cel wycieczki trzeba tak dobrać, żeby mieć siłę wrócić - zaznacza Marek Kot.
Gdzie biją pioruny
Jeśli wspinając się na górę zobaczymy oznaki zbliżającej się burzy, wyruszmy w drogę powrotną. W górach jest mało miejsc, gdzie można bezpiecznie przeczekać burzę. Pioruny uderzają w grzbiety skał, przełęcze, wysokie drzewa, potoki i źródełka.
Autor: mm/mj / Źródło: tvn24