Tegoroczną zimę możemy na razie nazwać dość zróżnicowaną. Pierwsze dwa miesiące były wilgotne i całkiem ciepłe. Mróz nadszedł dopiero w lutym. W wielu miejscach utrzymywał się przez wiele dni.
Zima do tej pory była "byle jaka" - podsumowała synoptyk TVN Meteo Arleta Unton-Pyziołek. W styczniu i grudniu mieliśmy zimę mokrą, atlantycką, z wieloma układami niżowymi kształtującymi pogodę w Polsce.
Sytuacja zmieniła się dopiero w drugiej połowie lutego, kiedy temperatura zaczęła mocno spadać, a na termometrach zobaczyliśmy wartości niższe niż -20 stopni Celsjusza. Tegoroczny rekord zimna padł jednak dopiero pierwszego dnia marca - wtedy o poranku w bieszczadzkich Stuposianach odnotowaliśmy -28,7 stopnia Celsjusza.
Biegun zimna nie opuścił mroźnego tronu
Pod względem termicznym tegoroczną zimę (do 10 marca) podsumował prezenter pogody TVN Meteo Tomasz Wasilewski.
Biorąc pod uwagę liczbę mroźnych dni od 22 grudnia do 10 marca, najwięcej było ich w Suwałkach - 40. Niewiele mniej, bo 30 takich dni, odnotowano w Gdańsku, a dokładniej w Rębiechowie - wsi tuż obok Gdańska, w której na znacznej części znajduje się lotnisko. Po 25 mroźnych dób zanotowano w Krakowie i Warszawie, 18 w Poznaniu, 16 w Szczecinie, a 12 we Wrocławiu.
Przez mroźne dni rozumie się takie, kiedy w ciągu doby temperatura nie przekroczyła zera stopni. Do przedstawienia danych wybrano stacje meteorologiczne w większych miastach, mające pokazać tendencje dla poszczególnych regionów. Prawdopodobnie w niektórych mniejszych miejscowościach i wsiach liczba takich dni mogła być większa.
Zmienne oblicze zimy
Charakter tej i ostatnich zim jest zgoła inny niż tych z odleglejszej przeszłości. Arleta Unton-Pyziołek powiedziała, że przeobrażenie tej pory roku dokonuje się od lat 90. ubiegłego wieku. Kiedyś nad Polskę częściej spływało zimne powietrze z północy. Również z większą częstotliwością kraj znajdował się pod wpływem niżów atlantyckich, które przynosiły nam śnieg.
Synoptyk podkreśla, że taki obrót spraw jest doskonałym odzwierciedleniem zmian klimatycznych - szczególnie tych dokonujących się w Arktyce.
To jeszcze nie koniec
W świetle aktualnych wskazań modelu pogodowego GFS, w trzeciej dekadzie marca ma nadejść znaczne ochłodzenie - poinformowała Unton-Pyziołek. Niże znad północnego Atlantyku będą ściągać zimno, a wraz z kształtującym się nad Grenlandią wyżem "zbudują autostradę dla zimna z północy".
Obecnie kształtuje się perspektywa ponownego spadku temperatury poniżej zera stopni oraz wystąpienia opadów śniegu.
Wiosna na pięć sposobów
Jak powiedziała synoptyk, żeby temperatura mocno spadła, potrzebny jest układ wyżowy znad Rosji lub Skandynawii - takie wyże stanowią blokadę dla niżów atlantyckich, które sprowadzają cieplejszą i wilgotną pogodę.
Tymczasem wiosnę możemy wyróżnić aż na pięć sposobów. I tak mamy między innymi wiosnę termiczną, kiedy średnia temperatura dobowa przez dłuższy czas mieści się w przedziale 5-15 st. C. Istnieje również kryterium fenologiczne - rozpoczęcia wiosny upatrujemy w oznakach budzącej się do życia przyrody. Najbardziej znany jest jednak początek wiosny kalendarzowej, przypadający 21 marca. Kolejnym sposobem wydzielenia tej pory roku jest kryterium astronomiczne - równonoc wiosenna, czyli 20 marca.
Jest jeszcze jedno kryterium, według którego uznajemy, że wiosna już nadeszła - meteorologiczne. Według niego wiosna zaczęła się pierwszego dnia marca i obejmie także kwiecień oraz maj.
Autor: ao/aw / Źródło: TVN Meteo