W sobotę i w niedzielę na plaży położonej w pobliżu Barragem do Bezerro w Brazylii doszło do serii nieszczęśliwych wypadków. Ponad 100 relaksujących się w wodzie ludzi pogryzły piranie. Eksperci uważają, że doprowadził do tego nadmierny rozwój populacji ryb w zbiorniku.
Do wypadku doszło w okolicy miasta Teresina w północno-wschodnim stanie Piauí.
Winny brak równowagi w pzryrodzie?
Miejscowi są zdania, że atak na ludzi związany jest z gwałtownym wzrostem liczebności populacji piranii w jeziorze. Znacznie szybszym, niż populacji ryb, które stanowią dla nich pożywienie.
Piranie atakują ludzi tylko wtedy, kiedy są wygłodzone, a w ich otoczeniu brakuje pożywienia.
Tama nie pozwala rybom migrować
Jim Andrews, meteorolog z AccuWeather.com, uważa, że winę za zaistniałą sytuację może ponosić okoliczna zapora wodna, która znacząco wpływa na ekosystem. Kiedy jakiś czynnik zmusza rybę do migracji, tama staje się barierą nie do przekroczenia, chyba że znajduje się na niej tzw. przepławka. Przepławkę buduje się przy zaporach, żeby m.in. umożliwić rybom wędrówkę wzdłuż rzeki w czasie tarła. Brak przepławki na tamie w Barragem do Bezerro zmusił ryby do pozyskania jedzenia w inny sposób.
Od czasu ataku piranii, Brazylijski Instytut Środowiska i Odnawialnych Zasobów Naturalnych zdecydował się na uwolnienie z tamy 100 tys. uwięzionych ryb.
Autor: map//ŁUD / Źródło: accuweather.com