Choć w Tatrach pogoda zachęca, by wybrać się w góry, służby ratunkowe alarmują, że warunki do pieszych wędrówek nadal nie należą do najłatwiejszych. Szlaki są oblodzone, wydano komunikat o drugim stopniu zagrożenia lawinowego. Niebezpiecznie może być także w Beskidach.
Na Kasprowym Wierchu w Tatrach świeci słońce, leży też około 20 centymetrów śniegu. Z perspektywy niemal dwóch tysięcy metrów widoki ośnieżonych grani zapierają dech w piersiach. Jest jednak dość mroźno, a ponadto wieje silny wiatr.
Na szczycie można spotkać kilka-kilkanaście osób. Jednak jak ostrzegają pracownicy tatrzańskiego Parku Narodowego i ratowniczy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, warunki do pieszych wędrówek nie są sprzyjające. Śniegu nie jest dużo, zaś pod nim mogą znajdować się niebezpieczne oblodzenia. Dlatego warto obiektywnie ocenić własne umiejętności poruszania się po górach i w przypadku jakiejkolwiek wątpliwości, odłożyć wycieczkę na czas bardziej sprzyjających warunków.
- Już w Kuźnicach po prostu rozpoczyna się zima, a w terenach takich wysokogórskich, na przykład rejon Morskiego Oka to mamy taką prawdziwą zimę - dużo śniegu, miejscami nawet zaspy po kolana, albo i większe. Trudne warunki zimowe. Na pewno trzeba się spodziewać zagrożenia lawinowego, mamy ogłoszony drugi stopień. [...] Tutaj na dole wydaje się, że tej zimy nie ma, ale powyżej mamy tak naprawdę olbrzymią ilość depozytu, dużo nagromadzonego śniegu - opowiadał w TVN24 ratownik TOPR Marcin Witek.
Drugi stopień zagrożenia lawinowego oznacza, że pokrywa śnieżna jest na ogół związana dobrze, ale na niektórych stromych stokach jest związana umiarkowanie. Wyzwolenie lawiny jest możliwe przeważnie przy dużym obciążeniu dodatkowym, szczególnie na stromych stokach wskazanych w komunikacie lawinowym. Samoistne zejście bardzo dużych lawin jest mało prawdopodobne. Trzeba jednak uważać na nawiany śnieg.
Niebezpiecznie także w Beskidach
Trudne warunki są na szlakach turystycznych w wyższych partiach Beskidów. Przy schronisku na Markowych Szczawinach pokrywa śniegu sięga 17 cm. Szlaki są oblodzone - powiedział w piątek ratownik dyżurny GOPR w Beskidach Michał Stanisławski. - W czwartek poszedłem turystycznie na Skrzyczne i muszę przyznać, że szło się ciężko. Bez raczków na butach trudno było przejść, szlaki były oblodzone. Trzeba było bardzo uważać - powiedział ratownik dyżurny ze stacji w Szczyrku.
- W piątek widoczność jest na ogół dobra. W Kotlinie Żywieckiej w dolnych partiach rano utrzymywała się wprawdzie "pierzyna" chmur, natomiast powyżej widoczność jest wyborna, pięknie świeci słońce, a niebo jest bezchmurne - dodał.
W piątek rano w Beskidach termometry wskazywały od -1 do -5 st. C.
Sylwestrowa noc w Beskidach była spokojna.
- Otrzymaliśmy tylko jedno zgłoszenie. W czwartek wieczorem orientację stracił turysta, który schodził z Magurki. Pobłądził, ale wyjazd w teren nie był konieczny. Naprowadzaliśmy go telefonicznie i wrócił na szlak - powiedział Stanisławski.
Jeśli ocenimy swoje umiejętności na wystarczające, by poradzić sobie z trudnymi warunkami, nie powinniśmy zapominać o obowiązkowym sprzęcie. Raki, czekan czy kijki mogę znacznie zwiększyć nasze bezpieczeństwo. Turyści, którzy wybiorą się na pieszą wycieczkę, muszą mieć też solidne buty. Należy się ubrać adekwatnie do warunków. Trzeba też zabrać ze sobą naładowany telefon komórkowy z aplikacją "Ratunek". Może ona uratować życie. Trzeba pamiętać, że szybko zapada zmrok i odpowiednio zaplanować wycieczkę.
Autor: kw/dd / Źródło: tvn24, PAP, GOPR, TOPR
Źródło zdjęcia głównego: tvn24