Zderzenie z asteroidą w pobliżu dzisiejszego miasta Chicxulub wywołało znaczny wpływ na wymieranie kredowe. Okazuje się, że to wydarzenie spowodowało bardzo duży spadek temperatury w ciągu zaledwie jednej nocy.
Dinozaury nie miały wiele szczęścia, kiedy 66 milionów lat temu w pobliżu dzisiejszego miasta Chicxulub (półwysep Jukatan, Meksyk) uderzyła asteroida wielkości około 10-15 kilometrów. To właśnie ona miała przyczynić się do ich zniknięcia z powierzchni Ziemi.
90 a 60 stopni to duża różnica
Do niedawna naukowcy uważali, że asteroida mająca znaczący wpływ na wymieranie kredowe, uderzyła w Ziemię pod kątem około 90 stopni. Ostatnie wiercenia w kraterze Chicxulub na dnie Zatoki Meksykańskiej pokazały, że mogli się mylić. Możliwe jest, że obiekt spadł na powierzchnię naszej planety pod kątem 60 stopni.
Okazuje się, że zderzenia z obiektami kosmicznymi pod kątem między 30 a 60 stopni wyrzucają w kosmos większe ilości gazów. Warto jednak zauważyć, że zderzenie pod kątem 90 stopni również może spowodować dostanie się do atmosfery znacznych ich ilości, jednak wtedy, kiedy ciało niebieskie trafi w warstwę skał osadowych nie będących skałami porowatymi.
Takie są fakty
Naukowcy obecnie wiedzą, że zderzenie wyzwoliło energię 40 tysięcy razy większą niż wyzwoliłby cały arsenał nuklearny USA. W jednej sekundzie. Doprowadziło to do szeregu katastrof.
Wybuch wywołał globalne burze ogniowe. Wiatr o sile huraganu wiał wiele tysięcy kilometrów od miejsca uderzenia. Linie brzegowe wielu miejsc zostały zniszczone przez fale tsunami o wysokości dochodzącej do 100 metrów. Uderzenie wstrząsnęło Ziemią tak silnie, że na całym świecie występowały potężne trzęsienia i masowe osuwiska.
Niektóre z obecnie nieistniejących już gatunków mogły przetrwać ten koniec świata, jednak nie dały rady innemu zabójcy - globalnemu ochłodzeniu. Pyły i gazy uwolnione do wysokich warstw atmosfery na lata zablokowały dostęp energii słonecznej do powierzchni naszej planety. Szacuje się, że zginęło wtedy około 75 procent wszystkich form życia.
Zmiany większe niż myśleliśmy
Badania polegające na przeprowadzeniu symulacji komputerowych zostały przeprowadzone przez geofizyk Joannę Morgan z Wydziału Nauk o Ziemi i Inżynierii brytyjskiego Imperial College London oraz jej zespół. Wyniki opublikowano w poniedziałek w magazynie "Geophysical Research Letters".
Wykazały one, że przy założeniu uderzenia pod kątem 60 procent zostało uwolnione ponad trzy razy więcej ochładzających klimat siarkowodorów niż myślano do tej pory.
- Chcieliśmy powtórzyć badania nad tym szczególnym wydarzeniem i udoskonalić model kolizji po to, by lepiej uchwycić jego natychmiastowy wpływ na atmosferę - powiedziała Morgan podczas konferencji prasowej Amerykańskiej Unii Geofizycznej.
Tysiące lat cierpienia
Model stworzony przez Morgan i jej zespół sugeruje, że siarkowodory z parujących skał oraz wody morskiej mogły spowodować spadek średniej temperatury powietrza o 26,7 stopnia Celsjusza, możliwe, że w ciągu zaledwie jednej nocy. Taka temperatura mogła utrzymywać się przez kilka lat (niektórzy naukowcy twierdzą, że nawet dziesięć), do czasu, kiedy większość siarkowodorów w postaci aerozoli zupełnie zniknęło.
Organizmy morskie mogły jednak cierpieć dużo dłużej. Według autorów badań mogły upłynąć tysiące lat, zanim oceany powróciły do temperatury panującej przed uderzeniem Chicxulub.
- Te udoskonalone szacunki wywierają ogromne znaczenie dla zrozumienia konsekwencji, jakie poniósł klimat przez to zderzenie. Mogły one być jeszcze bardziej dramatyczne niż te, które znaliśmy z poprzednich badań - podsumował badania Greorg Feulner, klimatolog z Poczdamskiego Instytutu Badań nad Klimatem.
Autor: ao/map / Źródło: Geophysical Research Letters, sciencealert.com; źródło głównego zdjęcia: Shutterstock
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock