Poruszany niedawno temat rzekomego zamiaru wprowadzenia 13-tego znaku zodiaku, wężownika, został ostatecznie uznany za nieprawdziwy. Zamieszanie komentuje Karol Wójcicki, autor popularnej strony o astronomii "Z głową w gwiazdach".
- Pojawił się w ubiegłym tygodniu news, który obiegł absolutnie cały świat, internet zawrzał. NASA wprowadza nagle nowy znak zodiaku, trzeba zmienić horoskopy - tłumaczy Karol Wójcicki - Ja znam ten gwiazdozbiór, jest bardzo piękny, w pięknym miejscu jest na niebie położony, tuż obok centrum naszej galaktyki - dodaje - Ale to nie ma żadnego związku z rzeczywistością.
Astronomia a astrologia
- Zacznijmy od ustalenia pewnych podstawowych faktów. NASA to ludzie zajmujący się astronomią. To taka nauka, to jest słowo klucz: nauka, która zajmuje się badaniem ciał niebieskich. Ale w ogóle nie zajmuje się astrologią, która zajmuje się, tak podobno, przewidywaniem przyszłości na podstawie ruchu planet na tle gwiazd - wyjaśnia astronom.
Chociaż astrologia i astronomia mają ze sobą niewiele wspólnego, łączą je wspólne korzenie.
- Uczciwie trzeba przyznać, że astronomia jako taka wywodziła się z astrologii, bo ludzie najpierw zaczęli patrzeć w gwiazdy, analizować ruch planet, próbując znaleźć tam odpowiedzi na różne pytania - tłumaczy - Potem astronomowie na tym bazowali i stworzyli swoja naukę. Ale dzisiaj naukowcy się tym nie zajmują. NASA nie ma żadnego interesu, żeby tworzyć nowe horoskopy.
Wężownik istniał już w starożytności
- Wężownik to tak naprawdę postać umieszczona tam na niebie przez starożytnych Greków. To jest Asklepios, mistrz sztuki lekarskiej, który w pewnym momencie nawet uzyskał zdolność wskrzeszania ludzi ze zmarłych, co wkurzyło bardzo Hadesa, i dlatego go wtedy dobili, wsadzili na niebo za uznanie zasług i ten gwiazdozbiór dzisiaj tam jest - wyjaśnia Karol Wójcicki.
Bezpodstawność horoskopów
Młody astronom mówi także, że sam nie czyta horoskopów i tłumaczy, dlaczego są one dla niego bezpodstawne.
- Jest potwornie naiwnym myśleć, że ziemia jest tak wyjątkowym miejscem, że to co widzimy na naszym niebie ma tak szalenie ważne znaczenie. Nie ma - wyjaśnia astronom - Pamiętajcie jeszcze o jednej rzeczy, a propos tych decyzji i tych zmian, które mogą jakkolwiek wpływać na pracę astrologów. Ja nie znam się na niej dobrze, ale kilka lat temu rozmawialiśmy o tym, że Pluton został skreślony z listy planet, też decyzją Międzynarodowej Unii Astronomicznej. Tej samej, która kiedyś wprowadziła wężownika zahaczającego o ekliptykę. Co wtedy się stało z horoskopami? Czy Pluton był uwzględniany jakoś w tych horoskopach jako planeta? Czy jego położenie było analizowane, czy dalej jest uznawany za planetę? To są decyzje trochę administracyjne.
- Jeśli ktoś chciałby, żeby to urzędnicy nie tylko rządzili jego życiem codziennym, w stylu jaką drogą pojadę do pracy, ale również czy na przykład będę miał szczęście następnego dnia, jeśli ktoś chce w coś takiego wierzyć to wolna droga, ale nauka jest jednak trochę ciekawsza - kwituje miłośnik astronomii.
Autor: mg/rp / Źródło: tvn24