Pogoda w sobotę dała się we znaki mieszkańcom Holandii i Niemiec. Zmarła jedna osoba, są też ranni. Porywy wiatru dochodziły do 121 km/h, co według niektórych źródeł jest najsilniejszym wiatrem w lecie od 1901 roku.
Wskutek nawałnic, które przetoczyły się przez zachodnią Europę 25 lipca, zmarła jedna osoba. Ofiarą jest Holender, który postanowił przeczekać burze w samochodzie. Mężczyzna zginął po tym, jak na jego auto zwaliło się drzewo. Do wypadku doszło w okolicy hotelu Bilderberg w miejscowości Wolfheze, koło Arnhem.
Rekordowy wiatr?
Ponadto w Amsterdamie, Apeldoorn i Rotterdamie parę osób zostało rannych. Prędkość wiatru w Holandii w sobotę dochodziła do 110 km/h. Największe porywy, jakie zanotowano, to 121 km/h. Taką wartość wskazały anemometry w portowej miejscowości Ijmuiden w północnej Holandii. Portal pogodowy Weeronline twierdzi, że były to największe porywy wiatru zarejestrowane w lecie od 1901 roku.
Utrudnienia w stolicy
W Amsterdamie dwie osoby zostały ranne, po tym jak na samochód w którym przesiadywali, zawaliło się drzewo. Kierowca stracił przytomność, pomogli mu ratownicy. Ponadto w stolicy Holandii zanotowano setki zniszczeń, a służby miejskie nieustannie były wzywane do kolejnych interwencji.
95 km/h w Niemczech
Tymczasem w Dortmundzie w Niemczech z powodu gwałtownej nawałnicy odwołano muzyczny festiwal "Juicybeats". Prędkość porywów wiatru w kraju dochodziła w sobotę do blisko 95 km/h.
Synoptycy z accuweather.com przewidują, że deszczowa aura w Europie zachodniej utrzyma się przynajmniej do połowy przyszłego tygodnia.
Reporter 24 Piotr przysłał na Kontakt 24 zdjęcia szkód, jakie powstały po nawałnicy w Holandii:
Autor: AD/kka / Źródło: ENEX, weather.com, accuweather.com
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24/Piotr