Połamane drzewa, zalane ulice i podtopione metro to skutki gwałtownej burzy, która dotknęła w poniedziałek Moskwę. W obwodzie amurskim na Syberii intensywne opady deszczu doprowadziły do powodzi. Wszystko to było konsekwencją upałów.
Do niebezpiecznej sytuacji doszło w poniedziałek w centrum stolicy Rosji. Wskutek silnych podmuchów wiatru zerwany został dach z jednego z budynków, który wylądował na zaparkowanych samochodach. Wiatr nie oszczędził także drzew.
Samochody jeździły po zalanych ulicach. Woda dostała się także do metra, w związku z czym niektóre linie przestały kursować.
Poza miastem piorun wywołał pożar w elektrowni.
Koniec gorąca
Nawałnicą skończył się w Moskwie wyjątkowo gorący okres. Przez ostatnie około dwa tygodnie temperatura przekraczała w stolicy 30 stopni Celsjusza, dochodząc nawet do 35 st. C.
Powódź na Syberii
Pogoda nie sprzyja też mieszkańcom wschodniej części kraju. W obwodzie amurskim wskutek powodzi poszkodowane zostały 764 gospodarstwa domowe - poinformowały władze. Zniszczenia powstały w kilku wsiach i miastach.
Całkowicie zostały zablokowane drogi w 12 miejscowościach w czterech regionach. Uszkodzeniu uległo również osiem mostów.
Powódź rozpoczęła się na początku tego miesiąca. Z powodu obfitych opadów deszczu wylała rzeka Amur. Od tego czasu ewakuowane zostały 2563 osoby.
Autor: ps/dd / Źródło: ENEX, Reuters