Miasta szykują się na nadejście zimy. W Warszawie już zapadła decyzja, że kiedy tylko temperatura powietrza drastycznie się obniży, przy przystankach autobusowych zostaną rozstawione koksowniki. TVN Meteo sprawdziło dla was, czy koksowniki staną również w innych polskich miastach.
Wszystko wskazuje na to, że warszawiacy będą mieli gdzie się ogrzać, kiedy nadejdą siarczyste mrozy. Urząd Miasta w środę zadecydował, że koksowniki staną na stołecznych ulicach.
- Koksowniki wystawimy, jeśli temperatura w stolicy przez dłuższy czas będzie się utrzymywała na poziomie minimum -13 st. Celsjusza - mówi Magdalena Łań z Wydziału Prasowego warszawskiego Urzędu Miasta.
Staną w 40 punktach
W stolicy metalowe kosze wypełnione koksem będą stały w 40 miejscach, głównie w ważnych punktach komunikacyjnych, takich jak przystanki autobusowe oraz perony PKP. Zostaną odpowiednio zabezpieczone, ponieważ pośliźnięcie się na lodzie i wpadnięcie na rozgrzany metal mogłoby skończyć się tragicznie. Ponadto w pobliżu koksowników dyżurować będą strażnicy miejscy.
Urząd Miasta wykorzysta jako koksowniki metalowe kosze, które zostały zakupione za 14 tys. zł w ubiegłym roku. Porcja koksu będzie paliła się w nich przez 8 godzin. Po upłynięciu tego czasu pojawią się przedstawiciele odpowiednich służb i uzupełnią niedobory koksu.
W Krakowie staną w noclegowniach
Koksowniki staną również w Krakowie, choć koszt ich utrzymania nie jest niski. W ubiegłym roku krakowski Urząd Miasta wydał na nie 30 tys. zł.
- Gdy temperatura znacznie spadnie, tak jak w poprzednich latach, wystawimy koksowniki - informuje Jan Machowski z Urzędu Miasta Krakowa. - Staną one głównie w węzłach przesiadkowych, ale nie powinno ich zabraknąć także przy noclegowniach czy kuchniach dla ubogich - dodaje.
Lublin ma wątpliwości
Nie wiadomo, czy na "dogrzewanie" obywateli za pomocą koksowników zdecyduje się lubelski Urząd Miasta. Te, które stanęły w zeszłym roku, wzbudziły wśród lublinian sporo kontrowersji.
- Zdania mieszkańców Lublina w kwestii koksowników były podzielone. Choć faktycznie można się było przy nich ogrzać, wydzielały z siebie nieprzyjemny, gryzący dym. Nie wiemy, czy zdecydujemy się na wykorzystanie ich w tym roku - mówi Karol Kieliszek z Biura Prasowego Urzędu Miasta.
We Wrocławiu kojarzą się ze stanem wojennym
We Wrocławiu w tym roku koksowniki prawdopodobnie nie staną. Ostatni raz zdecydowano się na nie w 2006 roku.
- Wrocławianie źle wspominają koksowniki. W latach, w których je wystawialiśmy w powietrzu unosił się bardzo nieprzyjemny zapach. Zdarzały się poparzenia i zniszczenia odzieży wśród ludzi, którzy znaleźli się zbyt blisko nich - powiedziała Ewa Mazur, rzeczniczka prasowa Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta.
- Starszym mieszkańcom naszego miasta kojarzą się ponadto ze stanem wojennym. No i są mało estetyczne - wyliczała wady koksowników Mazur.
W Szczecinie tylko jako dekoracja
Na ulicach Szczecina koksowników nie było od dawna. W tym roku raczej też ich nie będzie.
- Koksowniki są w Szczecinie wyłącznie elementem inscenizacji przygotowywanych 13 grudnia, w rocznicę stanu wojennego. Nie widzimy potrzeby, żeby je wystawiać. Po mieście jeżdżą klimatyzowane autobusy, nie brakuje też punktów, takich jak galerie handlowe i poczekalnie, w których można zaczekać na przyjazd środka transportu - poinformował Tomasz Klek z Biura Prasowego szczecińskiego Urzędu Miasta.
Gdańsk się zastanawia, Łódź nie chce
Niewykulczone, ze koksowniki staną również w Gdańsku. - Kiedy tylko temperatura spadnie dużo poniżej zera, będziemy to rozważać - zapewniła Emilia Salach-Pezowicz kierująca Biurem Prasowym gdańskiego Urzędu Miasta.
Inaczej sytuacja wygląda w Łodzi. Tam, jak podał rzecznik prasowy łódzkiego Miejskiego Przedsiębiortstwa Komunikacyjnego Marcin Małek, koksowników nie było od dawna i raczej już nie będzie - Ostatnie stały na tutejszych ulicach w stanie wojennym - powiedział.
Autor: map/ms / Źródło: TVN Meteo