Na oczach tysięcy ludzi walczą o przewodnictwo w stadzie. Coroczne zawody Bitwa Królowych, w których walczą krowy rasy Herens, rozegrały się w niedzielę w szwajcarskim kantonie Valais.
Krowy rasy Herens są z natury bardzo waleczne. Nic więc dziwnego, że wczesną wiosną, podczas wędrówki na górskie pastwiska szwajcarskiego kantonu Valais, musi zostać wyłoniona przewodniczka stada. Będzie nim rządzić przez całe lato. Zwierzęta walczą ze sobą, uderzając się rogami.
Walka na oczach tysięcy
Pomysłodawcą turnieju Bitwa Królowych był Szwajcarski Związek Hodowców Bydła Rasy Herens. Impreza odbywa się co roku już od lat 20. ubiegłego stulecia w miejscowości Aproz w kantonie Valais. Gromadzi tłumy widzów, w tym roku szacowano ich liczbę na 10 tysięcy.
Organizatorzy przekonują, że krów do walki nikt nie zmusza.
- To jest ich instynkt - powiedział prezydent komitetu organizacyjnego zawodów Jean-François Thetaz podczas niedzielnego turnieju. - Na halach musi panować hierarchia w stadzie. To właśnie dlatego walczą, by wyłonić tę, która jest najlepsza i będzie przewodzić stadu - tłumaczył.
Walka kończy się tak szybko, jak tylko pokonana krowa odwróci się i odejdzie. Według Thetaza poważne obrażenia zdarzają się bardzo rzadko.
"Uwielbiamy tu przyjeżdżać"
W dniu turnieju setki hodowców z różnych kantonów (Fryburg, Vaud, Neuchatel, Berno) zbierają się już o świcie. Najpierw muszą zważyć swoje krowy. Później zwierzętom przydziela się numery startowe.
W tym roku zwyciężczynią została młoda krowa o imieniu Veielett.
- Uwielbiamy tu przyjeżdżać i uczestniczyć w tym wydarzeniu - mówił Jean-Michel Quinodoz, właściciel jednej z zawodniczek imieniem Papillon. - Jeśli coś się uda wygrać, to będę szczęśliwy - przyznał.
Valais słynie z serów oraz produkcji rolniczej.
Autor: ao//rzw / Źródło: Reuters