W środę po godzinie 7.20 rozpoczęła się misja sondy Double Asteroid Redirection Test (DART). Jej celem jest próba zmiany kursu asteroidy w ramach rozwijanego przez NASA programu obrony planetarnej. Sonda ma uderzyć w satelitę asteroidy Didymos, zmieniając jego kurs o ułamek procenta.
Sonda DART wystartowała z bazy Vandenberg w Kalifornii o godzinie 7.21 w środę polskiego czasu. Została wyniesiona w przestrzeń kosmiczną za pomocą rakiety Falcon 9 należącej do firmy SpaceX. Przed sondą dziesięciomiesięczną podróż do podwójnej asteroidy Didymos oddalonej o 11 milionów kilometrów.
Cel misji DART
Celem misji ma być planetoida Didymos, która jest obiektem zaliczanym do NEO - planetoid bliskich Ziemi. Ma około 780 metrów średnicy. Jej czas obiegu Słońca wynosi dokładnie dwa lata, 40 dni i pięć godzin. To planetoida podwójna - Didymos ma swojego naturalnego satelitę o nazwie Dimorphos. Księżyc Didymosa także nie jest zbyt duży, ma 160 metrów średnicy. Co więcej, planetoidę wraz z księżycem włącza się do grupy PHA, a więc potencjalnie niebezpiecznych asteroid.
Choć asteroida nie stanowi zagrożenia dla Ziemi, Dimorphos posłuży za obiekt doświadczalny mający zademonstrować możliwość zmiany kursu ciała niebieskiego przez celowe zderzenie z pojazdem kosmicznym. Do zderzenia 633-kilogramowej sondy ma dojść późnym wrześniem 2022 roku, przy prędkości 23,7 tysięcy kilometrów na godzinę. Przez większość czasu misji sonda będzie sterowana z Ziemi, jednak przez ostatnie cztery godziny lotu "celowaniem" w asteroidę zajmie się autonomiczny system kontroli stworzony przez NASA.
Kolizja zmieni orbitę o ułamek procenta
Według przewidywań NASA uderzenie DART w Dimorphosa zmieni jego orbitę wokół Didymosa o ułamek procenta. Ma to skutkować przyspieszeniem czasu, jaki zajmuje Dimorphosowi okrążenie Didymosa o 10 minut (obecnie jest to 11 godzin 55 minut). Efekt ma być obserwowalny za pomocą teleskopów zlokalizowanych na Ziemi. Zderzenie ma zostać zarejestrowane przez satelitę LICIA Cube stworzonego przez Włoską Agencję Kosmiczną. W kolejnych latach skutki zderzenia będą obserwowane przez misję Hera Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA).
DART będzie pierwszym statkiem kosmicznym, który przetestuje w kosmosie nowy silnik jonowy NASA NEXT-C, napędzany energią słoneczną. - Odpowiedni czas na odchylenie kursu asteroidy jest wtedy, kiedy znajduje się ona tak daleko od Ziemi, jak to możliwe. Im dalej się znajduje, tym mniejszej siły potrzeba, by zmienić jej orbitę wystarczająco wyraźnie, by ominęła nas, zamiast uderzyć w Ziemię - powiedział podczas konferencji prasowej Lindley Johnson, szef programu obrony planetarnej NASA.
Johnson zapowiedział, że misja DART będzie pierwszym z wielu planowanych testów obrony Ziemi przed asteroidami. Oprócz prób zmiany kursu poprzez zderzenie z asteroidą, agencja chce między innymi przetestować metodę "ciągnika grawitacyjnego". Polega ona na umieszczeniu, na dłuższy czas, statku kosmicznego w pobliżu obiektu, co doprowadzić ma do odchylenia jego orbity za pomocą siły przyciągania.
Choć żadna ze zidentyfikowanych dotąd asteroid nie stanowi dla Ziemi zagrożenia w przewidywalnej przyszłości, wciąż wiele obiektów nie zostało jeszcze zaobserwowanych. NASA szacuje, że odkryte zostało około 90 procent asteroid o średnicy większej niż kilometr, ale tylko około 40 procent tych mniejszych. Tymczasem zaledwie 150-metrowa asteroida byłaby w stanie zniszczyć duże miasto i wywołać daleko idące skutki odczuwalne na sporym obszarze.
Źródło: Reuters, PAP
Źródło zdjęcia głównego: NASA/Bill Ingalls