W Kalifornii spadł długo wyczekiwany śnieg. Mimo że śniegu jest teraz więcej niż w 2013 roku o tej samej porze - nie zrekompensowało to kilkuletniej suszy. Niestety nie obyło się bez ofiary śmiertelnej.
We wtorek chłodny front przewędrował z Kanady do Kalifornii, w rezultacie czego w ostatnim czasie pojawiło się sporo opadów śniegu.
We wtorek 30 grudnia śnieg najpierw spadł na wysokości 2100 m n.p.m., a potem również na niższych wysokościach. Najsilniej popadało na wschodzie pasma San Gabriel. Meteorolodzy szacują, że spadło od 60 do 120 cm. Dodatkowo utrudnieniem stał się silny wiatr, który w porywach przekraczał 70 km/h. Miejscami pojawiły się zamiecie, a widzialność była mocno ograniczona.
Ofiara lawiny
W środę 31 grudnia zmarł mężczyzna, na którego podczas wspinaczki po górach w centralnej części stanu Kalifornia (w hrabstwie Clear Creek) zeszła lawina. Ofiara miała specjalny sygnalizator, dzięki któremu łatwiej lokalizuje się porwane przez lawinę osoby. Jednak mężczyzna już nie oddychał, kiedy znaleźli go ratownicy.
Obecnie ryzyko lawinowe w górach w Kolorado jest niewielkie. Służby ratownicze ostrzegają, że w wyższych partiach gór zwiększa się.
Problemy na autostradach
Silny wiatr w Kalifornii spowodował wiele utrudnień. W mieście Burlingame powalił ponad 40 drzew. Uszkodziły one samochody, w których na szczęście nikt nie przebywał.
Podczas ostatniej nocy w roku w miejscowościach na północny wschód od Los Angeles spadło nawet kilkadziesiąt centymetrów śniegu. Miejscowe służby zanotowały ponad 200 wezwań kierowców o pomoc. Ponadto dwie autostrady zostały zamknięte.
W hrabstwie San Bernardino straż pożarna musiała użyć odśnieżarek i pługów śnieżnych, aby uratować uwięzionych około 175 pojazdów na autostradzie nr. 138. Drogowcy przestrzegają, żeby przed wyjazdem z domu założyć na opony łańcuchy.
Wody cały czas za mało
Sporo śniegu spadło też w paśmie Sierra Nevada. Przedstawiciele Departamentu Zasobów Wodnych w Kalifornii przeprowadzili we wtorek pomiary pokrywy śnieżnej na wysokości powyżej 2,7 tys. metra n.p.m., około 144 km na wschód od Sacramento.
Zdaniem ekspertów w ostatnim czasie przybyło sporo śniegu. Jest go więcej niż w zeszłym roku w tym samym czasie. Mimo to poziom wody nadal nie osiągnął nawet stanów średnich.
- Żeby susza zakończyła się w 2015 roku, w Kalifornii musiałoby spaść dużo więcej deszczu i śniegu - przyznał dyrektor Departamentu Zasobów Wodnych Mark Cowin. Dodał przy tym, że nadal zachęca mieszkańców Kalifornii do ochrony wody.
Pokrywa śnieżna to dla Kalifornijczyków cenne źródło wody. Stanowi około 30 proc. zasobów, które wykorzystywane są w rolnictwie i przemyśle.
Autor: kt, AD/ja,map / Źródło: ENEX, losangeles.cbslocal.com