Dla mieszkańców regionów położonych nad jedną z indonezyjskich rzek zagrożeniem jest nie tylko koronawirus SARS-CoV-2, ale też masa pływających odpadów medycznych. Eksperci obawiają się, że taka sytuacja może przyczyniać się do rozprzestrzeniania się wirusa.
W miarę rozprzestrzeniania się koronawirusa w Indonezji, coraz więcej odpadów medycznych lądowało na wysypisku zlokalizowanym przy rzece Casidane w mieście Tangerang Południowy na terenie Jawy Zachodniej. Wysypisko to jest jedynym publicznym na terenie miasta. Dziennie trafia tam nawet około 300 ton śmieci, a ich sterty osiągają wysokość 16 metrów.
W maju śmieci było tak dużo, że mury wysypiska nie wytrzymały, zawaliły się i tony odpadów wylądowały w rzece. Przyczyniły się do tego też ulewne opady deszczu, przez co śmieci nasiąkły i stały się cięższe. Dziennik "The Jakarta Post" informował wtedy, że do wody trafiło nawet 100 ton odpadów. Na co dzień niektórzy mieszkańcy tamtejszych wiosek kąpią się w rzece i piorą swoje ubrania. Bawią się tam też dzieci. Teraz mieszkańcy wyławiają z rzeki maseczki ochronne, rękawiczki lateksowe, kombinezony ochronne czy strzykawki.
Nie mają wyjścia, muszą się tam kąpać
- Martwię się, ale muszę się tu umyć - powiedziała w rozmowie z agencją Reutera mieszkanka Tangerangu Południowego Eka Purwanti. - Mam nadzieję, że nic się nie stanie, ale wiem, że to śmiertelna choroba - dodała. Jak powiedział epidemiolog Mahesa Paranadipa Maikel, odpady mogą zanieczyszczać wodę, z której korzystają ludzie, a to może doprowadzać do przenoszenia się koronawirusa.
W ciągu ostatnich dni Indonezja notowała rekordy w dziennej liczbie zakażeń SARS-CoV-2. Dotychczasowy bilans pandemii w tym kraju to ponad 174 tysiące zakażeń SARS-CoV-2 i ponad 7400 zgonów. Liczba zgonów w Indonezji jest najwyższa w całej Azji Południowo-Wschodniej.
Autor: ps/map / Źródło: Reuters, The Jakarta Post, PAP