150 osób trzeba było ewakuować z domów i kempingów z zalanych terenów zachodniej Walii. W akcji oprócz około 100 strażaków uczestniczyły łodzie ratunkowe i helikoptery Brytyjskich Sił Powietrznych. Powódź to wynik gwałtownych opadów, które nawiedziły zachód i południe regionu.
W sobotę ratownicy ewakuowali z zalanych miejsc 150 osób, które trafiły do centrów pomocy. Trzem z nich udzielono pomocy medycznej ze względu na niewielkie obrażenia.
Nagła powódź to skutek obfitych opadów, które przeszły nad zachodnią i środkową Walią. Według Agencji Ochrony Środowiska, w ciągu doby lokalnie mogła spaść nawet 12 cm deszczu. Gwałtownie przybrały miejscowe rzeki i strumienie.
Woda zmyła ponton ratowników
Woda odcięła kilka wiosek w regionie Ceredigion na zachodzie Walii. W ewakuacji turystów z kempingu Riverside Park in Llandre w pobliżu nadmorskiego Aberystwyth, gdzie wylała lokalna rzeka, musiały pomóc helikoptery. Służby lotnicze musiały pomóc również interweniującej tam ekipie pontonu ratunkowego, który został porwany przez silny nurt.
Trudna sytuacja zapanowała też w Aberystwyth Holiday Village, znajdującym się w pobliżu ujścia rzeki Lery. Jedna z łodzi została skierowana do tamtejszego portu w charakterze - jak to określono - "bramkarza", i miała interweniować w przypadku, gdyby ktoś został zmyty w dół rzeki.
"To było bardzo niebezpieczne"
W ocenie służb ratowniczych (Royal National Lifeboat Institution) sytuacja powodziowa w Walii była niebezpieczna. - Nurt wody zalewającej kemping był bardzo silny, na dodatek niósł wiele śmieci i porwanych obiektów - wliczając w to np. zbiorniki z benzyną. To było bardzo niebezpieczne. Woda przepływała z wielką prędkością - mówił Dave Reynolds z RNLI.
Zagrożenie jeszcze nie minęło
W zalanych miejscach poziom wody sięgał nawet 1,5 m. W niektórych rejonach zagrożenie nadal stwarza utrzymujący się wysoki poziom lokalnych rzek. Te okolice nadal są patrolowane przez służby ratownicze.
Powódź spowodowała również utrudnienia na drogach w regionie - część z nich została zamknięta. Kierowcy skarżyli się na duże opóźnienia.
Autor: js/mj / Źródło: Reuters TV, BBC, The Guardian