Joanna Jabłczyńska w "Studiu Active" opowiadała o przygotowaniach do triathlonu Ironman 70.3, który jest znany pod nazwą Half Ironman. Aktorka przygotowywała się do zawodów, gdzie musiała pokonać 1,9 km płynąc, 90 km jadąc na rowerze i 21,1 km biegnąc.
TVN METEO ACTIVE TO NAJBARDZIEJ WIARYGODNE INFORMACJE O ZDROWYM STYLU ŻYCIA! JAK OGLĄDAĆ TVN METEO ACTIVE?
Nazwa triathlonu Ironman 70.3 - 70.3 - wywodzi się z sumowania mil z poszczególnych dyscyplin wyścigu w milach: 1,2+56+13,1=70,3 mili. Jest to połowa klasycznego wyścigu Ironman rozgrywanego na dystansach: 3,8 km pływania, 180 km roweru i 42,2 km biegu.
Biegiem, na rowerze i wpław
Właśnie pół klasycznego Ironmana udało się pokonać aktorce Joannie Jabłczyńskiej. - Ja jestem i zawsze zostanę amatorem - podkreśliła jednak w "Studio Active" aktorka. - Nie mam organizmu sportowca, natomiast jestem bardzo ambitną osobą - zaznaczyła. - Wyznaczam sobie jak najtrudniejsze cele - wyjaśniła Jabłczyńska.
"Musiałam się nauczyć pokory"
Joanna Jabłczyńska jeszcze przed zawodami wiedziała, że poradzi sobie z pływaniem i jazdą na rowerze. Jak podkreśla - jechać może w nieskończoność, jeśli tylko ktoś podaje jej wodę i coś do jedzenia. Większym wyzwaniem był etap, gdzie musiała biec.
- Ja chyba przez pięć sezonów zbierałam się do tego biegania - przyznała. - Wydawało mi się, że skoro jestem takim sportowcem, to znaczy tyle trenuję, to od razu muszę biegać maratony sprintem - stwierdziła. - Musiałam się nauczyć pokory - przyznała.
"Robię to dla przyjemności"
Spokorniała także w kwestii celu. - Na początku to miał być cel do pełnego Ironmana - wspomina. Jednak gdy zrobiła połówkę, zaczęła mieć wątpliwości. - Jest na tyle ciężka i wyczerpująca dla organizmu, że doszłam do wniosku, że nie wiem, czy jest sens robić całość - przyznała w "Studiu Active" Jabłczyńska. Teraz nie jest pewna, czy ukończenie całego Ironmana dałoby jej frajdę. - A ja mimo wszystko robię to dla przyjemności - zaznaczyła.
Kulki mocy
Podczas wyczerpującego trathlonu Jabłczyńska ratowała się - jak sama je nazywa - "kulkami mocy".
- To jest masło orzechowe połączone z płatkami, jakimi chcesz, plus co nam się podoba: trochę kaszy jaglanej, jagody goji - wspominała. - Wszystko mieszamy i lepimy kulki - wyjaśniła, podkreślając, że dla niej jako bezglutenowej weganki taki posiłek podczas zawodów jest znakomitym rozwiązaniem.
Autor: stella/kka / Źródło: TVN Meteo Active