Powierzchnię księżyca pokrywa gruba, nienaruszona warstwa pyłu. Jest on tak drobny, że bez przeszkód mógłby przedostawać się do płuc. A to według naukowców może grozić podobnymi konsekwencjami, jak wdychanie azbestu albo pyłu wulkanicznego.
Kaleczący i napromieniowany
Drobne i bardzo ostre drobinki pyłu księżycowego mogą powodować zapalenie dróg oddechowych, wpływać na funkcjonowanie układu krwionośnego i zwiększać ryzyko wystąpienia różnych nowotworów. Wystawiony przez tysiąclecia na promieniowanie UV pył, wspomagany przez siły mikrograwitacji, z łatwością wniknąłby głęboko do płuc.
Groźny byłoby również, gdyby dostał się do oka - chociaż na Ziemi taka sytuacja powoduje jedynie lekki podrażnienie, na Księżycu paproch w oku mógłby skutkować nawet poważnym uszkodzeniem rogówki.
Na poparcie tezy o szkodliwości pyłu księżycowego badacze z Uniwersytetu Tennessee przywołują przykład członków misji kosmicznej Apollo 11, podczas której Neil Armstrong i Buzz Aldrin po raz pierwszy przechadzali się po Księżycu.
Przenosił się na skafandrach
Według naukowców z Tennessee astronauci z Apollo zgłaszali niepożądane objawy podrażnienia skóry, oczu i dróg oddechowych. Mogło to mieć związek właśnie z działaniem pyłu, który w czasie, gdy przebywali poza statkiem kosmcznym, osadzał się na ich skafandrach i w ten sposób przedostał się do wnętrza pojazdu.
Astronauci lądujący dotychczas na Księżycu przebywali na nim razem nie dłużej niż dwa-trzy dni, a większość tego czasu spędzali wewnątrz statku kosmicznego lub w hermetycznych kombinezonach. Zdaniem naukowców z Tennessee dłuższe narażenie na kontakt z pyłem byłoby szkodliwe i nie pomogłoby na to nawet stosowanie ochronnej odzieży, bo drobinki i tak przedostawałby się do pomieszczeń mieszkalnych.
Autor: js/mj / Źródło: Daily Mail