Według rekomendacji Rady Medycznej trzecia dawka szczepionki przeciwko COVID-19 jest wskazana dla wszystkich zaszczepionych pełnoletnich osób. Jak mówił jeden z członków Rady profesor Robert Flisiak, jeszcze jedno szczepienie miałoby wzmocnić "wał przeciwpowodziowy", jakim jest nabyta odporność na zakażenie koronawirusem SARS-CoV-2. Podobne schematy szczepienia stosuje się w przypadku innych zakażeń, między innymi wirusem zapalenia wątroby typu B.
Rada Medyczna wydała we wtorek rekomendację dotyczącą podawania trzeciej dawki szczepionki przeciwko COVID-19 dla zaszczepionych pełnoletnich osób. Jej podanie miałoby następować nie wcześniej niż pół roku po przyjęciu dwóch podstawowych dawek preparatu.
- Dawka przypominająca szczepionki jest jak naprawa i podwyższanie wału zabezpieczającego przed powodzią. Wraz z upływem czasu ulega on jednak erozji, obniża się i jako podstawowe zabezpieczenie z czasem słabnie. Chociaż jeszcze przez jakiś czas może nas chronić przed podtopieniami, to nie uchroni przed wysoką wodą. Ale nawet wtedy, będzie lepszym zabezpieczeniem niż brak jakiegokolwiek - skomentował prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, a także członek Rady Medycznej.
Podobny schemat w przypadku innych szczepionek
Flisiak powiedział, że przyjęcie trzeciej dawki szczepionki może być bardzo ważne w przypadku rozpędzającej się, czwartej fali zakażeń koronawirusem.
- Podobnie podstawowe szczepienie pozwala uniknąć ciężkiego przebiegu choroby, ale przy masywnej ekspozycji na wirusy może nas nie uchronić przed zakażeniem, dlatego potrzebna jest dawka przypominająca - dodał.
Ekspert zaznaczył, że nie jest niczym nadzwyczajnym stosowanie większej liczby dawek szczepionki.
- Standardowe postępowanie w szczepieniu HBV (wirus zapalenia wątroby typu B - przyp. red.) to trzy dawki podane w schemacie zero, jeden, sześć miesięcy. Wiele wskazuje na to, że szczepienie przeciw COVID-19 wymaga podobnego schematu - powiedział.
Jednocześnie ekspert zauważył, że badania kliniczne i obserwacje dowodzą, że do szóstego miesiąca od przyjęcia podstawowej dawki poziom przeciwciał jest wystarczający, ale wykazuje wyraźną tendencję do obniżania się. Przyznał jednak, że u niektórych osób może być już niewystarczający. Dlatego konieczne jest pobudzenie układu immunologicznego dawką przypominającą szczepionki.
U niektórych odporność już osłabła
Prof. Flisiak zauważył też, że w tej chwili zaczynają pojawiać się pacjenci, którzy na początku tego roku przyjęli szczepienie podstawowe.
- Są to jednak zwykle zakażenia skąp oobjawowe o łagodnym przebiegu. Widać u nich efekt "wału przeciwpowodziowego". Podstawowe szczepienie chroni przed masywnym zalaniem, ale nie przed lekkim podtopieniem - podkreślił.
Zdaniem eksperta wydaje się, że w przypadku wirusa SARS-CoV-2 podanie dawki przypominającej po okresie od dziewięciu miesięcy do roku u osób w podeszłym wieku i z chorobami, które zwiększają ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19, może być zbyt późne. Dlatego Rada Medyczna przy premierze na początku zaleciła stosowanie dawki przypominającej u osób pełnoletnich po sześciu miesiącach.
- Jeżeli zrezygnujemy z dawki przypominającej, to posiadany poziom zabezpieczenia obroni nas przy przeciętnym narażeniu na zakażenie, ale jeśli na swej drodze spotkamy osobę wydychającą wirusy w dużej ilości, to taka odporność może nie być wystarczająca - ostrzegł.
Ponadto ekspert wyjaśnił, że jest za wcześnie, by przesądzić, czy ta dawka przypominająca będzie ostatnią i czy nie będą potrzebne kolejne. Zaznaczył też, że wzrost stężenia przeciwciał po dawce przypominającej jest wielokrotnie wyższy niż po szczepieniu podstawowym, co oznacza szansę na dłuższe utrzymywanie się zabezpieczającego poziomu przeciwciał. Wymaga to jednak dalszych obserwacji.
Szczepienie na COVID-19 i grypę
Prof. Flisiak zaakcentował również, że szczepienie chroni nas przed ciężkim i śmiertelnym przebiegiem choroby, natomiast nie zabezpiecza przed zakażeniem.
- Chroni nas na pewno przed wyższym ładunkiem wirusa, ale nie można powiedzieć, że jest to stuprocentowa ochrona. Chroni przed zgonem i koniecznością hospitalizacji. Na pewno powoduje, że wirus nie ma dobrych warunków do bytowania w organizmie osoby zaszczepionej. W takim wypadku, jeśli zostanie ona zainfekowana, to wirusa w drogach oddechowych pacjenta jest znacznie mniej i jest on słabszym źródłem rozprzestrzeniania choroby, a to ogranicza szerzenie się epidemii - podkreślił.
Ponadto ekspert zapewnił, że zgodnie z aktualnymi rekomendacjami szczepionkę przeciw COVID-19, a więc także dawkę przypominającą, można przyjąć wraz ze szczepionką przeciw grypie.
- Nie ma przeciwskazań do jednoczasowego szczepienia, bo to nie są szczepionki żywe. W związku z tym, jeśli są warunki, które na to pozwalają albo sytuacja, która do tego zmusza, to nic nie stoi na przeszkodzie, by tak zrobić. Nie ma powodów, by sądzić, że jedna szczepionka osłabi efekt działania drugiej - wyjaśnił. - Przecież całe życie jesteśmy narażeni na wiele patogenów, które krążą wokół nas i nie chorujemy, bo jesteśmy na nie uodpornieni. One pobudzają nasz układ odpornościowy także jednoczasowo - dodał.
Źródło: PAP, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock