W Stanach Zjednoczonych na półwyspie Floryda trwa obecnie polowanie na pytony. Na bagnach Everglades jeden z gatunków tych gadów rozprzestrzenił się tak bardzo, że zagraża lokalnemu ekosystemowi.
Choć pytony birmańskie nie posiadają jadu, są na tyle silne, inwazyjne oraz nieuchwytne, że stanowią zagrożenie.
Python Challenge
Żeby nieco zmniejszyć populację gadów, władze Florydy zorganizowały ich odłów pod nazwą "Python Challenge". Wyzwanie trwa przez miesiąc i biorą w nim udział setki myśliwych. Do wygrania jest pięć tysięcy dolarów (ponad 19 tys. zł).
Obecnie trwa sezon, w którym te zimnokrwiste zwierzęta wygrzewają się na słońcu, istnieje więc szansa na złapanie kilku okazów. Pyton birmański osiąga średnio długość prawie 2,5 metra. Ale trzeba go odnaleźć na obszarze ponad 400 tys. ha bagien.
- To wyzwanie. Przez wiele dni niczego nie zobaczymy - mówi Tom Aycock, jeden z łowców.
Myśleć jak drapieżnik
Jak twierdzi jeden z poszukiwaczy węży Tom Rahill, żeby złapać pytona, trzeba zmienić sposób myślenia.
- Musisz zacząć myśleć jak drapieżnik alfa. Jeśli nie potrafisz, można łatwo zostać zranionym - mówi Rahill, zwany zaklinaczem węży.
Gdy wąż atakuje, najpierw gryzie. Choć pyton birmański nie jest jadowity, ma wiele bardzo ostrych zębów. Poza tym może także opleść swoją ofiarę i ją zgnieść.
Niekontrolowany rozrost populacji
Populacja tych gadów tak bardzo się powiększa między innymi przez to, że samica może złożyć nawet do 100 jaj. Dodatkowo pytony birmańskie na bagnach Florydy nie mają naturalnych wrogów, dlatego, że w ogóle nie powinny na tym obszarze występować.
Autor: zupi/map / Źródło: ENEX