Interpelacja posła Jana Dziedziczaka zatytułowana "W sprawie konieczności włączenia dzikiego ptactwa (żurawi) do zwierząt łownych", skierowana do Ministerstwa Środowiska, wzbudziła obawy, że poseł apeluje o redukcję populacji przez odstrzał.
Interpelacja posła Prawa i Sprawiedliwości wpłynęła w ubiegłym tygodniu do Sejmu. Mimo że jest już widoczna w sejmowym spisie (nr 29068, "w sprawie pomocy rolnikom dotkniętym szkodami wyrządzonymi przez żurawie"), jej treść nadal nie jest dostępna. Udało się do niej dotrzeć redakcji portalu leszno.naszemiasto.pl.
Jak informuje portal, powodem, dla którego poseł Jan Dziedziczak chciałby realizacji swojego postulatu, miałyby być straty ponoszone przez rolników.
"Rolnicy skarżą się na szkody w uprawach spowodowane przez żurawie. Ochrona gatunkowa tych ptaków przyczyniła się do wzrostu ich liczebności, a co za tym idzie zwiększenie żerowania na uprawach rolnych" - cytuje Dziedziczaka portal.
"Nie chodzi o szkodzenie tym pięknym ptakom"
Informacja o interpelacji wzbudziła oburzenie wśród ekologów. Pojawiły się przypuszczenia, że poseł występuje o zgodę na prowadzenie polowań na te ptaki. W niedzielę Dziedziczak odniósł się do sprawy.
"W związku z błędną interpretacją intencji mojej interpelacji pragnę podkreślić, że w moich pytaniach i apelu do Ministra nie chodzi o szkodzenie tym pięknym ptakom - wręcz przeciwnie - chodzi o wpisanie żurawi na listę zwierząt pod ochroną, za których szkody płaci odszkodowania Skarb Państwa. Obecnie na liście są bobry, rysie, wilki, żubry i niedźwiedzie" - czytamy w wyjaśnieniu.
Dziedziczak powołuje się na artykuł 126 Ustawy o Ochronie Przyrody. Dołączenie żurawi do wyżej wymienionych gatunków spowodowałoby, że rolnicy mogliby otrzymywać odszkodowania.
W dalszej części komunikatu poseł przytacza "dokładną treść" swojego apelu do ministra środowiska.
"Mając na uwadze troskę o rolników, których nierzadko jedynym źródłem utrzymania jest dochód ze zbiorów z pól uprawnych, zwracam się do Pana Ministra z prośbą o odpowiedź na następujące pytania: 1. Czy w najbliższym czasie planowane jest podjęcie działań legislacyjnych, zmierzających do wpisania żurawi do ustawy o ochronie przyrody, tak aby rolnicy mieli możliwość uzyskania odszkodowania z tytułu strat w uprawach? 2. Czy Ministerstwo Środowiska na dzień dzisiejszy przewiduje inne formy pomocy dla rolników poszkodowanych poprzez żerowanie żurawi na uprawach?"
Dziedziczak zaznaczył, że treść jego interpelacji mogła być źle zrozumiana z powodu "zapoznania się jedynie z tytułem, który został wygenerowany jako opis postulatów rolników".
"Nieznajomość ekologii gatunku może doprowadzić do absurdów"
- Takie podejście do sprawy jest wysoce szkodliwe - wskazała Monika Klimowicz z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków w rozmowie z tvnmeteo.pl. - Trudno tutaj mówić o wielkich szkodach, które wywołuje żuraw. Nie da się wybronić postulatu, że żuraw niszczy uprawy - podkreśliła.
Jak zaznaczyła, o powodowanie szkód w rolnictwie można by zatem oskarżyć każdego ptaka, chociażby wróble, które wydziobują ziarna z pól. Klimowicz podkreśliła też, że ciężko jednoznacznie wskazać, co miał na myśli poseł Dziedziczak, mówiąc o szkodach wywoływanych przez żurawie.
- Trudno powiedzieć, o który szczegół z ekologii żurawi panu posłowi chodziło - powiedziała.
W Polsce jest około sześciu tysięcy par lęgowych żurawi. - Nie jest to ogromna populacja, żeby mogła dokonać jakichkolwiek szkodliwych działań w przyrodzie - podkreśliła Klonowicz. Dodała również, że odnotowano wzrost populacji tych ptaków. - Nie jest to jednak wzrost, który w jakikolwiek sposób mógłby zaszkodzić plonom rolników. Tym bardziej nie rozumiemy, jaki jest prawdziwy powód tej interpelacji - zaznaczyła.
Klimowicz podkreśliła, że w większości przypadków to nieznajomość ekologii gatunków - bazy pokarmowej, liczebności czy zachowania - prowadzi do obwiniania je o szkodliwość. - Nieznajomość ekologii gatunku może doprowadzić do absurdów, które rodzą się w głowach posłów - mówiła. Żurawie żywią się nie tylko pokarmem roślinnym, lecz także mięczakami i owadami, które znajdują się w glebie.
Żuraw jest gatunkiem objętym ścisłą ochroną prawną. Jak zaznacza, powinien być chroniony sam ptak, ale też jego siedliska. - Jeśli zostaną podjęte jakiekolwiek kroki na niekorzyść żurawi, będziemy dochodzić praw w innych instancjach i chociażby w Unii Europejskiej - zapewniła przedstawicielka OTOP.
Zobacz materiał "Faktów" dotyczący odstrzału dzików
Trzy weekendy rzezi
To kolejna w ostatnich tygodniach sprawa, dotycząca ewentualnego lub faktycznego odstrzału zwierząt. Opinię publiczną i ekspertów najbardziej zelektryzowała kwestia masowego odstrzału dzików, co w opinii instytucji rządowych i Polskiego Związku Łowiectwa miało zapobiec rozprzestrzenianiu się afrykańskiego pomoru świń (ASF). Odstrzał prowadzono w trakcie trzech ostatnich weekendów stycznia na terenie województw: lubelskiego, łódzkiego, mazowieckiego, podkarpackiego, pomorskiego, warmińsko-mazurskiego i świętokrzyskiego.
Ekolodzy i naukowcy jako kluczowy czynnik rozprzestrzeniania ASF wskazywali niezachowywanie przez ludzi zasad tzw. bioasekuracji (zachowywanie standardów higieny i bezpieczeństwa dla zminimalizowania przenoszenia się wirusa do gospodarstwa), a nie kontakty zarażonych dzików ze zdrowymi zwierzętami.
Zasadność i efektywność odstrzału jest wątpliwa. Czytaj więcej tutaj.
Za dużo żubrów?
W styczniu Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wydała zgodę na odstrzał 20 żubrów w Puszczy Boreckiej oraz 20 osobników z Puszczy Knyszyńskiej. Zezwolenie na odstrzał obowiązuje do 31 marca tego roku.
Leśnicy prawo do odstrzału argumentują przepisami programu ochrony żubra w Puszczy Boreckiej. Według nich liczebność stada na tym terenie nie powinna przekraczać 90 osobników. Według leśników głównym argumentem, który przemawia za odstrzeliwaniem żubrów, jest coraz częstsze pojawienie się nieuleczalnej w przypadku tych zwierząt gruźlicy. Więcej na ten temat przeczytasz tutaj.
Autor: ao/map / Źródło: leszno.naszemiasto.pl, tvnmeteo.pl, dziedziczak.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock