W wyniku powodzi i lawin błotnych, które nawiedziły zachodnie Indie, zginęło co najmniej 125 osób - podały w sobotę tamtejsze władze. Zniszczenia nie oszczędziły także Bombaju. W wyniku zawalenia się podtopionego domu życie straciły tam cztery osoby.
Zdaniem ekspertów indyjski stan Maharasztra został dotknięty najsilniejszymi od 40 lat opadami deszczu. Trwające od kilku dni ulewy poważnie wpłynęły na życie setek tysięcy ludzi, a przebiegające tam rzeki wylewają.
Według informacji Reutersa, w powodziach i lawinach błotnych, które były następstwem ulewnych deszczy, zginęło do tej pory co najmniej 125 osób.
Indie. Ulewne opady
W zachodniej części Indii spadło do 594 litrów wody na metr kwadratowy, co zmusiło władze do ewakuacji ludzi z zagrożonych obszarów. Stacja górska Mahabaleshwar odnotowała najwyższe w historii opady deszczu - w ciągu doby spało 600 l/mkw. "Ulewne burze, które bardzo często współwystępują z silniejszymi niż zazwyczaj przypływami i koniecznością uwolnienia wody z zalewów przy zagrożonych tamach, wywołały liczne lawiny błotne, powodzie i podtopienia budynków" - zaznaczono w komunikacie władz prowincji Maharasztra opublikowanym w sobotę.
Wysokie zagrożenie powodziowe
Zniszczenia nie ominęły także stolicy prowincji - Bombaju. W wyniku zawalenia się podtopionego domu w sobotę życie straciły tam cztery osoby - podała agencja prasowa AFP. W całym regionie utrzymuje się wysokie zagrożenie powodziowe.
W sobotę kontynuowano akcję ratowniczą w trzech miejscowościach, gdzie doszło do osunięcia się gruntu - poinformował w rozmowie z agencją koordynator akcji ratunkowej w dystrykcie Raigad, Sagar Pathak. Zginęły tam co najmniej 43 osoby - zaznaczył. Poszukiwaniem ofiar zajmują się żołnierze i marynarka wojenna.
Padające nieprzerwanie przez ponad dobę deszcze spowodowały wystąpienie z brzegów rzeki Vasziszti. Leżące nad nią miasto Chiplun - oddalone o 250 kilometrów od Bombaju - znalazło się pod wodą, której poziom oszacowano na 3,5 metra.
Jak zaznaczył premier regionalnego rządu Maharasztry, Uddhav Thackeray do niektórych części zalanego Chiplunu nie sposób dotrzeć ze względu na zdegradowany stan dróg i zniszczenie wielu mostów. Żołnierze niosący pomoc korzystają z pontonów. W akcji uczestniczą też helikoptery ewakuujące ludzi, którzy schronili się na dachach zalanych domów.
Autor: anw/dd / Źródło: PAP, Reuters