Badacze z Instytutu Nauki i Technologii na Uniwersytecie w Okinawie wykazali, że huragany atlantyckie, które będą pojawiać się w przyszłości, będą stawać się coraz bardziej destrukcyjne. Winne temu zjawisku mają być zmiany klimatu, a konkretnie wzrost temperatury wody na powierzchni oceanu.
Najbardziej niebezpieczne są te burze, które schodzą na ląd. Im dłużej poruszają się poza oceanem, tym bardziej słabną. Jednak nowe badania wykazały, że w ciągu ostatnich sześciu dekad, tworzące się na Atlantyku burze tropikalne i huragany coraz dłużej utrzymują się na lądzie. Jak dodali, zmiana jest najprawdopodobniej związana ze wzrostem temperatury na powierzchni mórz.
- W cieplejszym klimacie huragany słabną wolniej - powiedział główny autor badania dr Pinaki Chakraborty z Instytutu Nauki i Technologii na Uniwersytecie w Okinawie. - W przypadku huraganów zlokalizowanych w północnej części Atlantyku skala ta podwoiła się przez ostatnie 50 lat - dodał.
Kiedy huragany schodzą na ląd, zwykle przynoszą silne porywy wiatru i intensywne opady deszczu, które mogą spowodować powodzie i w konsekwencji bardzo poważne szkody. Oprócz tego niosą ze sobą ryzyko wystąpienia fal sztormowych i podnoszenia się poziomu morza.
Większa siła
Na potrzeby badania autorzy przeanalizowali dane dotyczące burz, które nawiedziły Amerykę Północną w latach 1967-2018. Stwierdzili, że pod koniec lat sześćdziesiątych XX wieku typowy huragan tracił około 75 procent swojej intensywności w pierwszym dniu po wyjściu na ląd. W 2018 było to zaledwie 50 procent.
Dzięki symulacjom komputerowym naukowcy wykryli, że najprawdopodobniej jest to związane z ocieplaniem się mórz i oceanów.
Huragany tworzą się nad oceanem i wykorzystują wilgotne powietrze jako swoje "paliwo napędowe". Poprzez wzrost temperatury huragany mają większe zapasy wilgoci, co pozwala im dłużej utrzymywać się na bardziej niszczycielskim poziomie.
- Praca potęguje obawy, że burze tropikalne mogą niebawem stać się bardziej szkodliwe - stwierdzili profesor Dan Chavas i dr Jie Chan z Uniwersytetu Purdue, którzy nie byli zaangażowani w badania. - To podkreśla również kluczowy element modeli ryzyka, który do tej pory był raczej przeoczany. Wolniejsze rozmywanie się burzy po zejściu na ląd, w połączeniu ze większymi prędkościami porywów wiatru i sum opadów, w przyszłości będzie bezpośrednio skutkować wzrostem całkowitych szkód - dodali.
Wcześniejsze badania wykazały, że przez ostatnie 40 lat na całym świecie prawdopodobieństwo wystąpienia silnych zjawisk tego typu wzrosło o 15 procent.
29. burz w tym sezonie
Burze tropikalne otrzymują nazwę, jeśli ich prędkość wiatru przekracza 62 kilometry na godzinę. Jeśli prędkość wiatru przekracza około 120 km/h, wtedy mówi się o nich jako o huraganach.
Tegoroczny sezon huraganowy na Atlantyku obfituje w gwałtowne zjawiska. Niedawno utworzyła się 29. burza tropikalna - Theta. Nowy żywioł nazwany został ósmą literą alfabetu greckiego i jest to pierwsza burza o takiej nazwie w historii. Ostatni rekord pobity został w 2005 roku, kiedy na Atlantyku pojawiło się 28 nazwanych burz.
W każdym sezonie dla burz tropikalnych i huraganów rezerwuje się 21 imion, zaczynających się od kolejnych liter alfabetu łacińskiego. Ostatnie z tegorocznej listy - Wilfred - wykorzystano w połowie września. Dlatego konieczne było wcielenie w życie planu awaryjnego, a więc sięgnięcie po litery alfabetu greckiego. Oficjalnie sezon kończy się 30 listopada, jednak nawet po tej dacie każda burza, która otrzyma nazwę, będzie do niego doliczana.
Autor: kw / Źródło: independent.co.uk