Jako jedyny ze swojej rodziny przeżył załamanie pogody. Mocno poszkodowanym bocianem zaopiekowali się pracownicy Parku Narodowego w okolicach ukraińskiej Odessy.
Pracownikom Dolnodniestrzańskiego Parku Narodowego w obwodzie odeskim udało się ocalić bociana białego. Kilka tygodni temu jego rodzina wpadła w poważne tarapaty. Z powodu silnych opadów gradu większość ptaków padła. Przeżył tylko jeden, ale wyszedł ciężko pokiereszowany - doznał wstrząsu mózgu i stracił wzrok.
Nazwali go Robinson
Ptak pozbawiony jednego ze zmysłów stał się łatwym łupem dla drapieżników. Dlatego trafił pod skrzydła pracowników parku. Ci nazwali go Robinson i regularnie dokarmiali.
Ponieważ bociany szykują się powoli do stadnych odlotów na zimę, a rodzina Robinsona zginęła, postanowiono, że poszkodowany ptak spędzi zimę w rezerwacie w otoczeniu ludzi. Instynkt wziął jednak górę, bo już po kilku tygodniach zaczął samodzielnie szukać pożywienia i próbował latać.
Pracownicy parku nie mieli innego wyboru - wypuścili go na wolność. Ten po kilku nieudanych próbach wzbił się w powietrze, wykonał kilka okrążeń nad rezerwatem i poleciał w poszukiwaniu nowego stada, aby polecieć z nim do Afryki.
Autor: kw / Źródło: ENEX