Globalne ocieplenie może sprzyjać wycofaniu się malarii z niektórych części świata, lub w ogóle zapobiec pojawieniu się tej choroby w innych regionach. Jak udowodnili amerykańscy badacze - to nieprawda, że im wyższa temperatura, tym większego ryzyko rozprzestrzeniania się tej choroby.
Poprzednie badania dotyczące malarii wskazywały, że optymalne do jej szerzenia się warunki panują przy 31 st. Celsjusza, a więc w afrykańskich tropikach. Za sprawą globalnego ocieplenia w wielu miejscach na świecie - także częściowo w Europie i w USA - do końca XXI wieku temperatura mogłaby wzrosnąć do tego poziomu, co równałoby się ryzyku szerzenia się tam śmiertelnej choroby.
Nikłę szanse powyżej 28 st. C
Najnowsze analizy amerykańskich uczonych z amerykańskiego University of California w Santa Barbara mówią jednak coś zupełnie innego. Nie dość, że malarii najlepiej służy "tylko" 25 st. C, to jeszcze przy 28 st. C zdolność malarii do rozprzestrzeniania się drastycznie maleje.
Przy wyższej temperaturze spada bowiem szansa na rozwój dorosłego komara, który byłby nosicielem odpowiedzialnego za malarię pasożyta. Może to oznaczać m.in., że kraje, w których odnotowywane będą wartości rzędu 28 st. C i wyższe, będą wolne od choroby.
"Przerażająca wizja"
- Poprzednie badania alarmowały, że niebawem, z winy globalnego ocieplenia, z malarią będzie się musiał mierzyć cały świat. To było przerażające - powiedział Kevin Lafferty z University of California. - Nasz model, biorący pod uwagę wpływ temperatury na fizjologię owadów, np. na rozwój pasożytów w ich organizamach, pokazuje jednak, że być może wcale się tak nie stanie - dodał.
Autor: map/rs / Źródło: New Scientist