Od narodzin na Atlantyku, przez dramatyczne wzmocnienie nad Karaibami, po dewastujące uderzenie w wybrzeże stanu New Jersey. Na stopklatkowym filmie satelitarnym zarejestrowano drogę, jaką w ostatnich dniach przebył cyklon Sandy. Dzięki rzadko prezentowanej perspektywie ukazującej całą półkulę zachodnią, zobaczyć możemy skalę wielkości zjawiska w porównaniu do kontynentów i oceanów.
Nieczęsto mamy okazję oglądać nagrania, które prezentują trasę huraganu w kontekście całej półkuli. Na filmie opublikowanym przez NASA poznajemy Sandy od jej narodzin aż do spektakularnego uderzenia we wschodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych.
Niewinne narodziny
Pierwsze zdjęcie zostało wykonane 19 października. Wtedy kilkaset kilometrów na północny wschód od wybrzeży Ameryki Południowej uformował się wir powietrza.
Zjawisko z każdym dniem przybierało na sile. 22 października możemy już zobaczyć charakterystyczny kolisty kształt. Właśnie tego dnia Sandy stała się cyklonem i szybko zaczęła przemieszczać w kierunku Wielkich Antyli.
170 km/h na Morzu Karaibskim
Kolejne dni pokazują jak Sandy szaleje nad basenem Morza Karaibskiego. 24 października możemy nad akwenem dostrzec białą spiralę. Wtedy Sandy została zakwalifikowana jako huragan.
Według instytutów meteorologicznych prędkość wiatru, który spustoszył m.in Kubę, Jamajkę i Dominikanę, przekraczał prędkość 170 km/h. Żywioł zabrał życie 67 osób.
Ku Stanom Zjednoczonym
Dzień później widać już jak ramiona huraganu smagają południowe wybrzeże Florydy.
Sandy odbija dalej na północ i kieruje ku wschodniemu wybrzeżu USA.
28 października żywioł dociera na wody u wybrzeży stanu New Jersey i miasta Nowy Jork. Oko cyklonu znajduje się kilkaset kilometrów od lądu. Chmury, które wirują wokół niego, obejmują nimal całe wschodnie wybrzeże Ameryki Północnej.
Zdjęcia wchodzące w skład animacji wykonał w dniach 18-28 października satelita NASA, GOES-13.
Autor: adsz/ŁUD / Źródło: NASA