Dwóch mieszkańców Vela Luki w Chorwacji uratowało delfina butlonosego. Zwierzę nie mogło wydostać się z płytkiej wody. Niektórzy ze świadków dostrzegli, że w okolicy otworu gębowego miało ślady krwi.
Mieszkańcy miasteczka Vela Luka na wyspie Korczula mieli okazję podziwiać w poniedziałek wyjątkowego, zabłąkanego turystę. Niektórym udało się nawet nagrać, jak około półtorametrowy delfin butlonosy (Tursiops truncatus) walczy w płytkiej wodzie, by przedostać się na głębię Adriatyku.
Najprawdopodobniej delfin znalazł się w zatoce z powodu silniejszego przypływu.
"Uznaliśmy, że nie mamy wyjścia"
Jeden ze świadków zauważył, że delfin był zakrwawiony w okolicy otworu gębowego.
- Nie wiem, skąd ta krew. Może uwolnił się z sieci albo sam się podrapał, próbując wydostać się z płycizny - powiedział mieszkaniec Vela Luki.
Według relacji mieszkańców zwierzę mogło ważyć około 100 kilogramów. Ponieważ jedna osoba mogłaby sobie nie poradzić z takim ciężarem, na pomoc delfinowi musiało ruszyć aż dwóch mężczyzn. Jak relacjonowali, akurat przejeżdżali w pobliżu i z daleka zobaczyli, jak delfin próbuje wydostać się z płytkiej wody.
- Udało mu się zrobić unik i zaczął szarżować ponownie. Uznaliśmy więc, że nie mamy wyjścia. Wskoczyliśmy do morza i pomogliśmy przedostać mu się trochę dalej. Potem poradził sobie sam i udało mu się przeżyć - powiedział jeden z mężczyzn. Jak dodał, później zobaczyli, jak delfin bezpiecznie opuszcza zatokę.
Mężczyzna mówił też, że to nie pierwszy raz, kiedy morskie zwierzę nie może się wydostać z tej zatoki. Dwadzieścia lat temu znalazł się tam wieloryb. Jego niestety nie udało się uratować.
Autor: kw/dd / Źródło: ENEX, index.hr, 24sata.hr