Część chińskiej rakiety Długi Marsz 5B, która pod koniec kwietnia wyniosła na orbitę okołoziemską moduł planowanej stacji kosmicznej, może wkrótce wejść w ziemską atmosferę w niekontrolowany sposób. Nie wiadomo dokładnie, kiedy i gdzie to nastąpi. Potencjalnie fragmenty obiektu mogą spaść na tereny zamieszkane przez ludzi.
Rakieta Długi Marsz 5B wyniosła w czwartek 29 kwietnia na orbitę jeden z kluczowych modułów do budowy chińskiej stacji kosmicznej Tiangong. Następnie sama weszła na tymczasową orbitę. Obecnie okrąża Ziemię raz na 90 minut. Amerykańskie ministerstwo obrony szacuje, że obiekt ponownie wejdzie w atmosferę w sobotę. Niewykluczone, że fragmenty rakiety spadną na Ziemię.
"Miejsce będzie jednak można określić dopiero kilka godzin przed tym wydarzeniem" – napisano w komunikacie Pentagonu. Część ekspertów obawia się, że fragmenty rakiety mogą spaść na tereny zamieszkane przez ludzi.
W rozmowie ze stacją CNN Jonathan McDowell, astrofizyk z Uniwersytetu Harvarda ocenił jednak, że niebezpieczeństwo dla ludzi jest znikome. To dlatego, że najbardziej prawdopodobnym miejscem ewentualnego upadku jest Ocean Spokojny.
Kosmiczne śmieci na Ziemi
Około rok temu na Ziemię, do Oceanu Atlantyckiego u wybrzeży Afryki Zachodniej, spadła część innej rakiety należącej do Chin, wystrzelonej kilka dni wcześniej. Eksperci stwierdzili wtedy, że był to jeden z największych fragmentów kosmicznych śmieci, jaki kiedykolwiek w niekontrolowany sposób spadł na naszą planetę od 1991 roku oraz czwarty co do wielkości w historii. Na Ziemię dotarła wtedy pusta część jądra rakiety ważąca 18 ton.
Kawałki kosmicznego gruzu spadają na Ziemię regularnie od lat 70. ubiegłego wieku, a naukowcy patrzą na to z coraz większym niepokojem. Im więcej obiektów wysyłanych jest w kosmos, tym więcej odpadków może lądować na powierzchni naszej planety.
Wyniesiony na orbitę w 1977 roku radziecki satelita Kosmos 954 z reaktorem jądrowym na pokładzie rok później spadł na Terytoria Północno-Zachodnie w Kanadzie, w tym między innymi do Wielkiego Jeziora Niewolniczego. Rozrzucił radioaktywny materiał na obszar kilkuset kilometrów kwadratowych. Gdyby upadł we wschodnie, gęściej zaludnionej, części kraju, na przykład na Toronto, wymagałoby to ewakuacji na dużą skalę. Operacja związana z oczyszczaniem terenu kosztowała Kanadę prawie 14 milionów dolarów kanadyjskich.
W 1979 roku 77-tonowa amerykańska stacja kosmiczna SkyLab rozpadła się nad Australią Zachodnią. Jej fragmenty spadły okolice miasta Esperance.
14 lat temu mało brakowało, by szczątki rosyjskiej satelity uderzyły w chilijski samolot pasażerski lecący na trasie z Santiago w Chile do Auckland w Nowej Zelandii.
Odpowiedzialność za szkody
Konwencja o międzynarodowej odpowiedzialności za szkody spowodowane przez obiekty kosmiczne z 1972 roku zakłada, że odpowiedzialne za potencjalne szkody jest państwo, do którego dany obiekt należy. Do tej pory, korzystając z traktatu, zgłoszono jedno roszczenie o odszkodowanie po incydencie związanym z satelitą Kosmos 954. Związek Radziecki zapłacił wtedy Kanadzie trzy miliony dolarów kanadyjskich.
Autor: anw,ps/map / Źródło: PAP, The Guardian, ScienceAlert, spacenews.com, weather.com