Właściciele wysp na Adriatyku wyzbywają się swoich włości, bo nie mają z czego żyć. Jeśli chcemy ulżyć ich doli, a tym samym stać się posiadaczami swojej prywatnej wyspy musimy uzbroić się w dużo gotówki i cierpliwość. Chorwacki rząd niechętnie pozwala na sprzedaż swojego dziedzictwa, a na zakup mają chrapkę także koronowane głowy.
Stipe Marusic, 40-letni bezrobotny marynarz i jego dwaj bracia, wystawili na sprzedaż wyspę swoich przodków za milion euro. Srednja Kluda leży w archipelagu wysp Trogir, na północ od Splitu.
- Przykro nam ją sprzedać, ponieważ mój dziadek i pra dziadek kupowali tę ziemię kawałek po kawałku. Ale doszliśmy do punktu, w którym nie mamy innego wyjścia - wyjaśnia swoją decyzję Marusic.
Przepisy hamują handel
Cena wywoławcza za 2,4 hektarową wyspę z małym domem w środku wynosi dokładnie 1,05 mln euro. - Zainteresowanie jest duże, ale biurokracja zwalnia tempo sprzedaży - mówi właściciel wyspy.
Zbycie lądu otoczonego Adriatykiem to skomplikowany proces. Najpierw wyspę należy zaoferować rządowi, który ma prawo pierwokupu. Ten potrzebuje jednak gotówki i prawie zawsze rezygnuje, ale przez taką procedurę proces sprzedaży wydłuza się o pół roku.
Myśleli o nich księżniczka Monako i szef F1
Chorwacja otworzyła swój rynek nieruchomości dla cudzoziemców w 2005 r. i dwie piękne wyspy szybko zostały sprzedane. W konsekwencji rząd równie szybko zakazał stawiania wszelkich nowych budynków na małych niezamieszkanych wyspach by zachować je "dla rolnictwa i wizyt zorganizowanych".
Takie restrykcje zniechęcają inwestorów mimo, że wyspy są relatywnie tanie, w porównaniu np. do cen w Grecji. - Nasze wyspy są tańsze od greckich, a morze jest jednym z najpiękniejszych, dlatego ludzie są zainteresowani ich kupnem - mówi Jasminka Biliskov z biura nieruchomości "Biliskov Nekretnine". - Mamy wielu potencjalnych klientów VIP ze świata biznesu, sportu, show-biznesu lub rodzin królewskich - dodaje.
Wiele znanych osób, odbywających latem rejs po Adriatyku, w tym księżniczka Monako, Karolina, i szef Formuły 1 Bernie Ecclestone, były zainteresowane kupnem, ale ostatecznie się wycofały.
Mają nadejść zmiany
Większość małych wysp chorwackich jest wykorzystywana jako gaje oliwne i winnice, a ich pastwiska przeznacza się dla owiec. Ich mięso uchodzi za szczególnie smaczne za sprawą rosnących tam ziół, zawierających drobinki soli morskiej.
Rząd, który stoi w obliczu grudniowych wyborów parlamentarnych, do tej pory nie wykazał woli zmiany przepisów, pozwalających stawiać domy na dziewiczych wyspach. Biliskov, której agencja oferuje 15 wysp, twierdzi, że może się to zmienić, a wtedy wartość tych wysp pójdzie w górę. - Myślę, że teraz jest dobry czas na zakup wyspy. Po przystąpieniu do UE rząd wprowdzi przepisy podobne do greckich, gdzie budowa domów jest dozwolona, ale pod ścisłą kontrolą. W tym przypadku ceny będą znacznie wyższe - wyjaśnia agentka.
Chorwacja ma do sprzedania około 1 200 wysp rozrzuconych we wschodniej częsci Adriatyku, inwestorzy już zacierają ręce.
Autor: mm/ms / Źródło: Reuters TV