45 tysięcy uczestników i 120 ton pomidorów to bilans tegorocznej "Tomatiny", dorocznej bitwy na pomidory, która odbyła się w środę w mieście Buniol na wschodzie Hiszpanii.
Festyn w miasteczku Buniol w pobliżu Walencji zaczął się we wtorek wieczorem od koncertów i występów tanecznych. Część przyjezdnych spędziła noc w samochodach, parkach i namiotach rozbitych bezpośrednio na ulicy - jak najbliżej miejsc, gdzie zatrzymują się ciężarówki z pomidorami.
Specjalny pomidor bitewny
Przygotowania do "Tomatiny" zaczynają się na długo przed ostatnią środa sierpnia. W regionie Extremadura dojrzewają pomidory przeznaczone do bitwy. Używa się specjalnej odmiany. Ma ona nieco mniej smaku i jest tańsza.
Budynki na placu Bunol oraz na sąsiednich ulicach są zabezpieczane przed zabrudzeniem czerwonym sokiem.
Aby mógł nastąpić początek bitwy, jeden ze śmiałków musi wspiąć się na wysmarowany mydłem słup, na szczycie którego wisi szynka serrano. Towarzyszą temu śpiewy i okrzyki zebranego tłumu. Jeśli uda się dosięgnąć szynki, armatni wystrzał powiadamia zebranych o rozpoczęciu walki. Z ciężarówek pomidory wyrzucane są na uczestników.
Zabawa polega na wzajemnym obrzucaniu się pomidorami. Organizatorzy radzą, aby wcześniej zmiażdżyć warzywo nieco w ręku, by ofiara nie odniosła poważniejszych obrażeń.
Bitwa trwa godzinę i kończy się w podobny sposób jak zaczyna, armatnim wystrzałem.
120 ton pomidorów
W tym roku, w ciągu godziny uczestnicy pokojowej potyczki obrzucili się 120 tonami pomidorowej amunicji. Atakowano wszystkich, bez wyjątku, a ulice pokryły się sporą warstwą czerwonego sosu. Po zakończeniu batalii wszystkich obmyto wodą z węży.
Z ulicznej zabawy do wielkiej imprezy
66 lat temu wywołała na placu Bunol wywiązała się bójka. Biorący udział w tradycyjnej paradzie gigantes y cabezundos (parada wielkich figur przedstawiająca postaci związane z historią i mitologią) młodzi ludzie zaczęli się przepychać z tymi, którzy chcieli do niej dołączyć.
Figlarny los chciał, że nieopodal znajdował się sklep warzywny ze skrzyniami pełnymi pomidorów. Młodzież zaczęła obrzucać się nimi. Rok później, ci sami sprawcy, obrzucili paradę pomidorami. Powtarzając bitwę co roku, pomimo braku zgody miejscowych władz i policji, stała się ona zwyczajem. Mieszkańcy z czasem zaczęli domagać się zniesienia zakazu. Upór poskutkował. Każdego roku do Bunol przybywa coraz więcej uczestników z torbami wypełnionymi po brzegi pomidorami.
Autor: usa//aq / Źródło: PAP, tomatina.es