Winston to jeden z najpotężniejszych cyklonów na półkuli południowej i najsilniejszy, jaki nawiedził Fidżi. Żywioł miał najwyższą piątą kategorię w skali Saffira-Simpsona w chwili uderzenia w wyspy. Porywy wiatru przekraczały 300 km/h i zabiły co najmniej 29 osób. Natomiast prawie milionowi obywateli po przejściu huraganu grozi głód.
Ofiary cyklonu utonęły w kilkumetrowych falach sztormowych lub z odniosły śmiertelne w skutkach obrażenia z powodu latających odłamków. Zabitych przez cyklon jest stosunkowo niedużo, gdyż kraj był bardzo dobrze przygotowany na przyjście żywiołu. Uruchomiono kilkaset centrów ewakuacyjnych, gdzie do tej pory przebywają mieszkańcy Fidżi.
Groźba epidemiiLokalni lekarze ostrzegają przed możliwością wystąpienia klęski głodu. Te klęski mogą dotknąć 900 tys. obywateli mieszkających na nisko położonych obszarach, głownie w szałasach z cyny. Nie dość, że stracili cały swój skromny dobytek, to jeszcze Winston zniszczył wszelkie uprawy na tamtym terenie i zablokował dostawy świeżej wody.
Premier Fidżi, Josaia Voreqe Bainimarama, wprowadził 30-dniowy stan wyjątkowy.
- Tysiące domów zostało zniszczonych. Obszary nisko położone zostały zalane. Mnóstwo osób jest oszołomionych zaistniałą sytuacją i nie wie, co dalej robić - mówił premier.
Rządy Australii i Nowej Zelandii uruchomiły na Fidżi pomoc nadzwyczajną. Wyślą samoloty z wodą pitną i pierwszą pomocą.
Tragiczny weekend
Cyklon Winston szalał na wyspach w nocy z 20 na 21 lutego, niszcząc miasteczka i pozostawiając pacyficzne wyspy w opłakanym stanie. Nad ląd Winston dotarł w sobotę około godz. 19 lokalnego czasu. Uderzył wtedy w miasto Rakiraki, znajdujące się w północnej części głównej wyspy Fidżi.
Według prognoz najbardziej narażona miała być stolica Fidżi Suva, jednak Winston w ostatniej chwili zmienił kierunek i obrał inny kurs.
Wiało z prędkością 325 km/h
Winston został sklasyfikowany jako cyklon piątej, czyli najwyższej kategorii. Wiatr w porywach osiągał prędkość 325 km/h, a fale na oceanie miały 12 metrów wysokości. To najpotężniejszy cyklon w historii Fidżi i jeden z największych na półkuli południowej. Wyrywał drzewa, zrywał linie energetyczne i niszczył liczne budynki.
80 proc. ludzi bez zasilania
George Dregaso z Narodowego Biura Zarządzania Kryzysowego Fidżi (National Disaster Management Office) poinformował, że około 80 proc. z 900 tys. mieszkańców wysp pozostało bez zasilania. 483 osoby zostały ewakuowane ze swoich domów i przebywają w 32 schroniskach, jednak liczby te mogą wzrosnąć.
Zerwane linie energetyczne i powodzie, które występują na wyspach po przejściu cyklonu, utrudniają akcję ratunkową.
Autor: mar/map / Źródło: ENEX, Reuters TV