Mieszkańcy Sri Lanki zmagają się ze skutkami intensywnych, monsunowych opadów deszczu. Lokalne władze odnotowały osunięcia ziemi i lawiny błotne na południu i w centrum kraju. Według najnowszych danych nie żyje sto osób, a 192 są zaginione. Liczba ofiar może się zwiększać. Z godziny na godzinę maleją szanse na odnalezienie żywych.
W ostatnich tygodniach przez Sri Lankę (Azja Południowa) przeszły intensywne, monsunowe opady deszczu. Przyczyniły się one do osunięć ziemi, które odnotowano w środę 29 października w południowo-centralnej części wyspy. Osuwisko zniszczyło około 150 domów w miejscowości Badulla (stolica prowincji Uva).
W środę rano (czasu lokalnego) w pobliżu miasta Haldummulla, również przeszła lawina błotna. Doszczętnie zniszczyła plantację herbaty. Żywioł uszkodził także świątynię i placówkę medyczną.
W czwartek lokalne władze podały, że 100 osób zginęło, a 192 są dalej zaginione. Nadzieje na odnalezienie żywych osób maleją z każdą godziną.
Pierwszy dzień
W środę rano lokalne władze potwierdziły śmierć dziesięciu osób, które zginęły w wyniku osunięć ziemi i lawin błotnych.
Jeszcze przed lawinami wydano ostrzeżenia o możliwym niebezpieczeństwie. Jednak część mieszkańców nie posłuchała zaleceń i nie opuściła swoich domów.
- To przykra sytuacja. Wiele dzieci zostało sierotami - powiedział członek parlamentu Sri Lanki, Udith Lokubandara.
Pomoc wojska
W akcjach ratowniczych i poszukiwawczych prócz straży, policji i pracowników medycznych, uczestniczy również 500 wojskowych.
W szkole podstawowej przebywają wszystkie osoby, które przeżyły katastrofę. Są to w większości osierocone dzieci. Lokalni meteorolodzy nie wykluczają kolejnych osunięć ziemi i lawin błotnych.
Autor: PW/map / Źródło: BBC, ReutersTV, ENEX