Miłość nie jest tylko domeną ludzi. Wiele innych gatunków ssaków potrafi kochać innych członków swojej społeczności i dawać temu wyraz. O tym, jak przejawia się miłość u zwierząt, i po co nam ona z biologicznego punktu widzenia, opowiadał Piotr Tryjanowski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
W społecznościach ludzkich miłość wykracza poza sferę biologiczną - pełni ona ważną funkcję kulturową i społeczną, a także stanowi źródło artystycznych inspiracji. Jak tłumaczył Piotr Tryjanowski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, także inne ssaki potrafią kochać. "To jest rzeczywistość, którą można zaobserwować w całych złożonych strukturach społecznych i w zachowaniach" - powiedział.
Od gryzoni po naczelne
Ekspert wyjaśnił, że do tej pory przeprowadzono wiele badań pokazujących, że istnieją różne systemy rozrodu i organizacji społecznej u saków, które są możliwe tylko dzięki temu, że tworzą się między osobnikami bardzo silne więzi - czy to rodzicielskie, czy właśnie miłosne.
"Szczególnie interesujące są gatunki monogamiczne, takie jak małpy ponocnice, które tworzą długotrwałe pary, dzielą obowiązki rodzicielskie i spędzają życie niemal zawsze razem" - przekazał. Samce tych gatunków często odgrywają aktywną rolę w opiece nad młodymi, co wzmacnia więź rodzinną i podnosi przeżywalność potomstwa.
"Podobne zachowania obserwujemy u myszaków kalifornijskich, u których usunięcie ojca z rodziny drastycznie obniża szanse przeżycia młodych. Samce tych gryzoni nie tylko bronią młodych przed drapieżnikami, lecz także biorą czynny udział w ich wychowywaniu, co czyni je jednym z najlepszych przykładów ojcowskiej troski w świecie zwierząt" - dodał.
Tryjanowski zaznaczył, że ciekawym przykładem są także zachowania w zorganizowanych grupach ssaków, w dużych stadach, jakie tworzą np. lwy czy słonie. "Tam miłość i przywiązanie naprawdę mogą ukazywać bardzo silne więzi. Zarówno między matką i potomstwem, jak i między samicami w tej samej grupie, które współpracują ze sobą, po to, by chronić i wspierać młode” - podkreślił.
Dodał, że także w społecznościach surykatek młodsze samice często pełnią rolę "pomocnic" dominującej samicy przy wychowywaniu młodych, co tworzy rodzaj wspólnotowego rodzicielstwa.
Po co nam miłość?
Tryjanowski odniósł się także do miłości romantycznej, szczególnie często przywoływanej w kontekście obchodzonego dziś dnia św. Walentego.
"Tutaj też badania są całkiem ciekawe. Uważam, że jedne z najlepszych prowadziła Helen Fisher i jej współpracownicy. Pokazywali oni, że tak naprawdę wiele rzeczy ma silne, solidne podstawy neurobiologiczne; i że miłość to nic innego, jak układ nagrody i pewna motywacja (…) Zadajmy sobie więc pytanie, czy to oznacza, że miłość to jest jakiś biochemiczny trik? Oczywiście nie, chociaż biologia dostarcza nam narzędzi do zrozumienia tychże mechanizmów” - mówił.
Zdaniem badacza na miłość nie warto i nie można patrzeć tylko i wyłącznie poprzez kulturę, ponieważ biologiczne podstawy miłości są wspólne dla wszystkich populacji ludzkich, niezależnie od kultury czy tradycji.
Zastanawiając się jednak, dlaczego romantyczna miłość przetrwała u Homo sapiens, wskazał, że "wybór jednego partnera i koncentracja energii na długotrwałej relacji zwiększały szanse na wspólną opiekę nad potomstwem, co było kluczowe w trudnych warunkach prehistorycznego świata. Stabilne pary mogły lepiej radzić sobie z dzieleniem obowiązków, zapewniając młodym większe bezpieczeństwo i lepsze warunki rozwoju".
- Połączenie biologii, psychologii i kultury sprawia, że miłość nigdy nie przestanie nas fascynować - podsumował ekspert.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock