- Obecne zmiany klimatyczne będą miały reperkusje przez dziesiątki tysięcy, a nawet setki tysięcy lat - podkreśla geolog Jan Zalasiewicz, emerytowany profesor Uniwersytetu w Leicester, który jest jednym z inicjatorów koncepcji ustanowienia epoki nazywanej antropocenem. Jak mówi, "zmieniliśmy biologię w każdym zakątku Ziemi w niespotykanej wcześniej skali i wyjątkowo krótkim czasie".
W świecie naukowym toczy się dyskusja na temat tego, czy nastąpił tak zwany antropocen, od greckiego słowa oznaczającego człowieka. Miałaby ona podkreślać głębokie zmiany, do jakich doszło na Ziemi w wyniku działalności człowieka. Międzynarodowa Unia Nauk Geologicznych (IUGS) w marcu oficjalnie opowiedziała się przeciw ustanowieniu nowej epoki w dziejach ludzkości.
Jednym z propagatorów tej koncepcji jest geolog Jan Zalasiewicz, emerytowany profesor Uniwersytetu w Leicester, który od 2009 roku kierował Grupą Roboczą ds. Antropocenu powołaną przez Międzynarodową Komisję Stratygrafii (ICS). Jest to największe ciało naukowe Międzynarodowej Unii Nauk Geologicznych. W 2023 r. został uhonorowany IG Noblem za fachowe wytłumaczenie, dlaczego niektórzy geolodzy liżą skały.
"Wszystkie te zmiany pozostawiają ślady"
Zdaniem prof. Zalasiewicza ustanowienie nowej epoki geologicznej jest ważne "przede wszystkim dlatego, że świat się bardzo zmienił". - Oceany i atmosfera mają inny skład chemiczny niż jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Wzrost gazów cieplarnianych w atmosferze i globalne ocieplenie są faktem. Także struktura fizyczna Ziemi zmienia się pod wpływem działalności człowieka. Za naszą sprawą na powierzchni planety przemieszcza się znacznie więcej osadów i skał - argumentuje geolog. Jak dodaje, jako ludzkość "ingerujemy również w biologię". - Z jednej strony ginie wiele gatunków, z drugiej mamy homogenizację biosfery spowodowaną przenoszeniem roślin i zwierząt między różnymi regionami i kontynentami - tłumaczy.
Jak wskazuje prof. Zalasiewicz, "wszystkie te zmiany pozostawiają ślady geologiczne". - Warstwy osadowe powstałe w ciągu ostatnich 50 lub 70 lat są pełne mikroplastiku i syntetycznych izotopów promieniotwórczych. Obecne zmiany klimatu będą miały reperkusje przez dziesiątki tysięcy, a nawet setki tysięcy lat. Zmiany biologiczne są trwałe - zaznacza. Dlatego - jego zdaniem -"antropocen już nadszedł".
Jak przekonuje, "za mało było dyskusji i decyzja o odrzuceniu antropocenu nie została podjęta na podstawie dowodów. Tymczasem nasza Grupa Robocza ds. Antropocenu ma dowodów multum". - Ale antropocen jest nową ideą i składają się nań także elementy, których geolodzy zwykle nie biorą pod uwagę. Na przykład beton albo tworzywa sztuczne, zdaniem wielu badaczy, nie pasują do konserwatywnie postrzeganej geologii, a działalność człowieka nie wpisuje się jeszcze w czas geologiczny - wyjaśnia.
- Myślę, że mamy do czynienia z podobną sytuacją jak wcześniej, gdy pojawiały się inne nowe, radykalne idee. Teoria tektoniki płyt albo hipoteza, że uderzenie meteorytu zabiło dinozaury 66 milionów lat temu, budziły kiedyś ogromne kontrowersje. Początkowo zostały odrzucone przez wielu konserwatywnych geologów, dużo czasu zajęło ich przekonanie. Antropocen jest taką nową ideą, która podważa wiele wcześniejszych koncepcji. Wiedzieliśmy, że będzie opór przed jego formalną akceptacją - komentuje prof. Zalasiewicz.
Zaznacza, że Grupa Robotnicza ds. Antropocenu nie przerywa swojej pracy. - Być może będziemy musieli poczekać na nowe pokolenie naukowców, którzy nie będą tak przywiązani do klasycznych koncepcji geologii. Żeby jednak ta koncepcja przebiła się w środowisku geologów, trzeba jeszcze sporo czasu i pracy - ocenia.
"Mniej niż sto lat temu nastąpił niemal pionowy pik"
Jak przyznaje geolog, jednym z powodów sporu związanych z antropocenem jest okres jego trwania, czyli zaledwie 70 lat. - Jak czas jednego ludzkiego życia może być epoką? Dla mnie odpowiedź jest oczywista, gdy spojrzymy na wykres tempa zmian spowodowanych przez człowieka - mówi naukowiec. Zaznacza, że do niedawna była na nim tylko pozioma linia. - Ludzie pojawiają się na Ziemi, uprawiają rolę, budują miasta i imperia, ale planeta pozostaje taka sama. Jednak mniej niż sto lat temu na diagramie nastąpił niemal pionowy pik - wskazuje.
- 66 milionów lat temu w Ziemię w Meksyku uderzył meteoryt. Zdarzenie trwało mgnienie oka, a jednak spowodowało kolosalne zmiany na planecie. Wyginęły miliony gatunków, zakończyła się dominacja dinozaurów, zaczęły rozwijać się ssaki. 70 lat po uderzeniu meteorytu świat był już zupełnie inny. Teraz jesteśmy w podobnym momencie przemian, nie możemy już wrócić do warunków holocenu - mówi prof. Zalasiewicz.
Ekspert: pod tym względem jesteśmy wyjątkowi
Naukowiec porównuje wpływ działalności człowieka do dwóch znaczących wydarzeń ze znacznie bardziej odległej przeszłości. Jak podkreśla jednocześnie, "są jednak dwie istotne różnice". - Po pierwsze teraz za wielkie przemiany odpowiada pojedynczy gatunek, Homo sapiens, a po drugie przeobrażenia na Ziemi następują znacznie szybciej. Pod tym względem jesteśmy wyjątkowi w historii świata - zauważa.
Jak przypomina naukowiec, "2,5 miliarda lat temu pewien mikroorganizm - prawdopodobnie jakaś bakteria, a raczej grupa różnych drobnoustrojów - trwale przekształcił Ziemię". - Zaczął wykorzystywać światło słoneczne do zamiany dwutlenku węgla w tlen i wodę. Fotosynteza sprawiła, że atmosfera zaczęła wypełniać się tlenem. Dla ówczesnych mikrobów tlen był toksyczną substancją, więc wiele z nich zginęło. Przetrwały te, które się dostosowały, potem powstawały następne odporne na tlen organizmy. Ten proces trwał setki milionów lat - opisuje.
- Kolejny przełom nastąpił prawdopodobnie około 600 milionów lat temu, gdy pojawiły się pierwsze organizmy zdolne poruszać się za pomocą mięśni. Mogły przemieszczać się w swoim środowisku, pływać, pełzać albo zakopywać się w gruncie. Zwierzęta naruszały warstwy osadów, wywoływały zmiany fizyczne i chemiczne powierzchni Ziemi. Późniejsze skały są pełne śladów tych stworzeń. To także nie był jeden gatunek, tylko wiele grup organizmów - mówi geolog.
"Pozostawimy po sobie bardzo wyraźny zapis kopalny"
Na pytanie, jakie ślady pozostaną po ludziach w osadach, gdyby ktoś badał je za miliony lat, specjalista odpowiada, że "w warstwach odpowiadających naszej epoce będą na pewno beton i tworzywa sztuczne". - Przedmioty metalowe, jak puszki, mogą zachować kształty, ale mogą też zmienić się w inne związki, na przykład pod wpływem utleniania albo mineralizacji przekształcą się w węglany lub siarczany. Szkło również pozostanie, ale prawdopodobnie będzie nieprzezroczyste. Zmatowieje z czasem jak szkliwo wulkaniczne. - Nie ma wątpliwości, że pozostawimy po sobie bardzo wyraźny zapis kopalny. Przyszli geolodzy nie będą mieli problemów z odnalezieniem śladów antropocenu - ocenia prof. Zalasiewicz. - Ludzkie kości i zęby mogą się zachować, ale będą stanowić nowy rodzaj skamieniałości. Jakieś sto lat temu nasze szkielety zaczęły się zmieniać. Pojawiły się metalowe wypełnienia zębów, potem protezy biodrowe i inne implanty z plastiku lub metalu, które mimo upływu czasu pozostaną niemal nienaruszone - wyjaśnia. Jak dodaje, "zostaną też po nas ubrania. Współcześni archeolodzy nie znajdują ich wielu w pozostałościach sprzed wieków i tysięcy lat, bo naturalne tkaniny szybko się rozkładają. Ale dzisiaj produkujemy materiały z tworzyw sztucznych, znacznie trwalsze niż bawełna i wełna".
Prof. Zalasiewicz: zmieniliśmy biologię w każdym zakątku Ziemi
Jak komentuje geolog, "nie ma wątpliwości, że tempo wymierania wyraźnie wzrosło". - Szacunkowo jest dziś o setki albo tysiące razy wyższe niż poziom tła wymierania znany z zapisu kopalnego (tzw. tło wymierania wynosi od 10 do 100 gatunków rocznie). To nie jest początek tego procesu, już nasi przodkowie skutecznie zmietli z powierzchni Ziemi mamuty albo nosorożce włochate - mówi.
Jednak według badacza "najważniejszy sygnał geologiczny naszego wpływu na planetę" nie stanowi wymieranie gatunków. - Bardziej istotne jest to, że odpowiadamy za przemieszczanie niezliczonych gatunków zwierząt oraz roślin między kontynentami i oceanami. To zjawisko, które nasiliło się wraz z międzynarodowymi podróżami i globalnym handlem, prowadzi do homogenizacji ekosystemów na naszej planecie. - Zmieniliśmy biologię w każdym zakątku Ziemi w niespotykanej wcześniej skali i wyjątkowo krótkim czasie - zwraca uwagę.
Jak dodaje, proces ten może przyczynić się do pojawienia się nowych gatunków "pod warunkiem, że katastroficzny wpływ człowieka nie wymaże z Ziemi całego życia". - Istnienie każdego gatunku, który przetrwa, będzie punktem wyjścia dla nowego rodzaju życia, które rozwinie się w przyszłości - wyjaśnia.
- Trudno przewidzieć, jak kiedyś będzie wyglądało życie na Ziemi, powstało nawet na ten temat kilka ciekawych publikacji. Jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, że szczury dorastają do rozmiarów słoni, albo króliki stają się duże jak antylopy. Można tak gdybać do woli, ale nikt nie ma pojęcia, w jakim kierunku pójdzie ewolucja. Nie ma jednak wątpliwości, że i w tej kwestii czekają nas zmiany - mówi Jan Zalasiewicz.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock