Trzy srebrne, pozłacane zapinki archeolodzy wydobyli w lesie w rejonie Bobolic (Zachodniopomorskie). - Była tam jama, dosyć płytka, za mała na grób szkieletowy. Nie znaleźliśmy też żadnych innych obiektów w sąsiedztwie. Pozostaje więc jedna opcja. To był skarb - mówi archeolog Andrzej Kasprzak z Muzeum w Koszalinie. Dodaje, że to pierwsze takie znalezisko na Pomorzu od 1904 roku.
Pierwszą zapinkę w styczniu tego roku znalazł w lesie spacerowicz. Od razu zgłosił to do Muzeum w Koszalinie. Ze względu na porę roku badania trzeba było przesunąć.
Przez ten czas archeolodzy dostali pozwolenia od konserwatora i nadleśnictwa. W kwietniu mogli zacząć poszukiwania.
- Okazało się, że znaleźliśmy dalsze części tych samych przedmiotów. Są to trzy srebrne, pozłacane zapinki - mówi Kasprzak.
Jak dodaje, w ziemi znaleźli też srebrną sprężynę i dwa srebrne, pozłacane guzy. Mogą to być części od czwartej zapinki.
- Prawdopodobnie albo była tam czwarta zapinka, której raczej byśmy nie przegapili, albo mógł ją ktoś wcześniej wyciągnąć, powiedzmy np. 100 lat temu. Jest tez inna opcja, że do tego depozytu została włożona niekompletna zapinka. Sama sprężyna, samo srebro było cenne jako kruszec - domyśla się archeolog.
"Nie należały do zwykłego człowieka"
Jak zaznacza Kasprzak, znalezisko jest unikatowe, bo datowane na pierwszą połowę V wieku.
- Techniki wykonania są dosyć ciekawe i to one nam datują na pierwsza połowę V wieku, bliżej nawet 450 roku. Ta technika to charakterystyczny ornament. Mówimy, na niego, że jest wycinany. I drugi ornament stempelkowy - tłumaczy.
Dodaje, że zabytków z tego okresu jest niewiele
- To jest czas wędrówek ludów, takich zabytków z tego okresu mamy bardzo mało. W tym okresie osadnictwo się rozrzedziło, co potwierdzają źródła pisane, więc ciężko znaleźć takie przedmioty - mówi archeolog. - To unikat, nie boję się tego słowa.
Jak mówi dalej Kasprzak, takie zapinki służyły do spinania szat.
- W grobach szkieletowych znajdowane są najczęściej na wysokości obojczyków i mostka, ogólnie mówiąc na piersiach. W okresie wędrówek ludów znane są również groby, gdzie zapinki leżą na wysokości ud, a zatem spinały poły sukni. Na Pomorzu, jeśli takie zapinki są znajdowane, to raczej w skarbach, a nie w grobach. No i tej klasy zapinki, nie należały do zwykłego człowieka. Takie przedmioty były własnością osoby majętnej, być może przedstawiciela lokalnej elity - opowiada.
"To był skarb. Ostatni został znaleziony w 1904 roku"
W badaniach ważne było też ustalenie, co było w miejscu znalezienia zapinek. Archeolodzy przeprowadzili tam profesjonalne badania wykopaliskowe. Pod warstwą ziemi znaleźli obiekt.
- Była to jama dosyć płytka, podłużna. Za mała na grób szkieletowy, z kolei groby ciałopalne wyglądają zupełnie inaczej. Nie znaleźliśmy żadnych innych obiektów w sąsiedztwie. Pozostaje tylko opcja, że to był skarb, pojedynczy depozyt - mówi Kasprzak.
Jak dodaje, takich skarbów na Pomorzu jest kilka.
- Ostatni został znaleziony w 1904 roku. Co ciekawe został znaleziony bardzo blisko tego miejsca, bo w Świelinie, które leży niecałe 20 kilometrów od miejsca znalezienia naszych zapinek - opowiada.
Znalezisko było pierwszy i ostatni raz prezentowane 22 czerwca. Teraz jest konserwowane. Później zapinki trafią na ekspozycję stałą w Muzeum w Koszalinie.
- Na takie rzeczy wydzielimy specjalne miejsce - zapowiada Kasprzak.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: mak/r / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Muzeum w Koszalinie | Ilona Łukjaniuk