Dwie ogromne, mające po 7 metrów długości i ważące po 1,5 tony, torpedy wyciągnięto z dna Zatoki Gdańskiej. Pochodzą z czasów II wojny światowej. Wody będą przeszukiwane do piątku.
- Dotychczas podjęliśmy dwie parogazowe torpedy typu G7, kalibru 533 mm - mówi kmdr Piotr Adamczak z biura prasowego Marynarki Wojennej. - W naszych rękach pociski nie są niebezpieczne. To były torpedy ćwiczebne. Nie są wyposażone w głowice bojowe - dodaje.
Trafią do muzeum?
Znalezisko zostało przetransportowane do punktu bazowania w Helu. Niewykluczone, że wydobyte w środę torpedy trafią do muzeum Marynarki Wojennej.
- Oczywiście najpierw musimy upewnić się, że na pewno nie będą stanowiły zagrożenia - informuje Adamczak. - One miały napęd parowogazowy. Są wyposażone w zbiorniki z gazem pod wysokim ciśnieniem i wcale nie jest wykluczone, że są teraz puste - zaznacza.
Kilka mil od główek portu
Torpedy zostały znalezione kilka mil morskich od brzegu, podczas prac hydrograficznych urzędu morskiego. Spoczywały na głębokości około 30 metrów, kilka mil od wejścia do gdyńskiego portu.
Być może nie były jedynymi, które spoczywają na dnie. Akcja poszukiwawcza potrwa tam do 12 kwietnia. Uczestniczą w niej niszczyciel min ORP "Mewa" oraz marynarze z Grupy Nurków-Minerów 13 Dywizjonu Trałowców.
Autor: md/mz / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Marynarka Wojenna RP