Przez 40 minut pracownicy Stacji Morskiej w Helu ratowali 10-metrowego humbaka, który zaplątał się w sieci rybackie. To prawdopodobnie ten sam wieloryb, który niedawno "odwiedził" basen portowy w Gdyni. Udało się go wyswobodzić z sieci. Gdy tylko odzyskał wolność odpłynął w kierunku Helu. Jeszcze przez chwilę można było podziwiać oddalające się "gejzery wody".
Pierwszy sygnał o wielorybie w Bałtyku pojawiły się już dwa tygodnie temu. Wtedy w basenie portowym w Gdyni wypatrzyli go marynarze. Niecodzienne spotkanie uwiecznili na nagraniu a to szybko obiegło media. O nietypowym gościu poinformowano też Stację Morską w Helu, która apelowała, by przekazywać wszelkie informacje na temat ssaka.
Ten jakby zniknął. Aż do niedzieli. Tym razem wieloryb pokazał się załodze żaglowca Generał Zaruski, która brała udział w żeglarskim święcie Baltic Sail. – Byłem pod pokładem, kiedy usłyszałem krzyki „wieloryb”, „wieloryb”. Najpierw myślałem, że coś im się w głowach poprzestawiało. Ale potem wyszedłem na pokład i on rzeczywiście pływał niedaleko. Widzieliśmy jak przetaczał się nad wodą – opowiada kpt. Jerzy Jaszczuk.
Przez 20 minut załoga żaglowca obserwowała humbaka. Podobnie jak marynarze podtrzymywali, że mógł mieć około 10 metrów długości. – Przez chwilę płynął 10 metrów od nas, później oddalił się nawet do 100. Każdy chciałby zobaczyć jak on się zanurza, ale tam było płytko zaledwie 10 metrów – dodaje Jaszczuk.
Do trzech razy sztuka
W poniedziałek rano humbaka wypatrzyli rybacy z jednostki „Jel-8”. Tym razem ssak już nie pływał beztrosko. Okazało się, że zaplątał się w sieci na wysokości plaży Westerplatte. – Najpierw zobaczyliśmy porwane sieci. Podpłynęliśmy z drugiej strony i okazało się, że coś szarpie – mówi Marek Tudies, rybak z "Jel -8". - On już był tak zmęczony, że nie ruszał nawet płetwą - dodał Andrzej Tudies
To rybacy poinformowali Stację Morską w Helu, ta poprosiła o pomoc Straż Graniczną. Pierwsza na miejscu pojawiła się jednak Straż Ochrony Wybrzeża. – Zabezpieczyliśmy to miejsce i pilnowaliśmy, żeby nikt tam nie wpływał, choć nie jest to szczególnie uczęszczane miejsce. Potem teren zabezpieczała już Straż Graniczna - relacjonował tvn24.pl Dariusz Biernacki, prezes Straży Ochrony Portu Gdańsk.
Na nagraniu akcji ratunkowej widać jak naukowcy wraz z funkcjonariuszami podpływają do ssaka i próbują się do niego zbliżyć. – Był dość spokojny, nie wyrywał się, choć próbował się od nas oddalić. Przez chwilę nawet można powiedzieć, że nas „holował”. Regularnie wynurzał nozdrza nad wodę, ale nie ruszał płetwą – opowiadał Bartłomiej Arciszewski ze Stacji Morskiej w Helu.
Po 40 minutach udało się oswobodzić wieloryba. – Sieci najbardziej krępowały jego lewą płetwę. Odcięliśmy je. Fragment tylko został na trzonie ogonowym, ale nie będzie to przeszkadzało w pływaniu – tłumaczy Arciszewski. Gdy tylko humbak odzyskał wolność natychmiast odpłynął. – Widzieliśmy jeszcze gejzery wody. Oddalił się w kierunku Helu – dodaje Andrzej Juźwiak, rzecznik Straży Granicznej w Gdańsku.
Stacja Morska w Helu podkreśla, że wielorybowi udało się pomóc dzięki szybkiej reakcji rybaków, którzy poinformowali o całym zdarzeniu. Kiedy ktoś zauważy ssaka, który potrzebuje pomocy od razu powinien dać znać Stacji. Wystarczy zadzwonić pod numer: 601 889 940 lub 58 675 08 36.
Zgubił się?
To nie pierwszy raz, gdy humbak pojawia się w Bałtyku. Poprzednią taką wizytę odnotowano w ubiegłym roku. Wówczas humbaka mieli widzieć rybacy z Kuźnicy.
Wieloryby to jedne z największych ssaków. Są przystosowane do żerowania na dużych głębokościach. Co robią w Bałtyku, który jest dość płytki? W wielu przypadkach wpływają tu przez pomyłkę. – Najczęściej wynika to z błędów nawigacyjnych. Podpływają w okolice Cieśnin Duńskich, potem usłyszą jakiś hałas, który je dekoncentruje i wpływają na Bałtyk. Chociaż nie można też wykluczyć, że eksplorują nowe tereny – tłumaczy Arciszewski.
Bałtyk nie jest miejscem przyjaznym dla wielorybów. Co prawda żywią się m.in. śledziami i szprotkami, których tu nie brakuje, ale jest to akwen dość płytki i niespokojny. Na Bałtyku jest duży ruch. Pływają tu jednostki pasażerskie, transportowe czy rybackie. Jedyną szansą na przetrwanie jest dla wielorybów jest ponowne pokonanie Cieśnin Duńskich, co jest bardzo trudne.
- Morze Bałtyckie jest zamkniętym zbiornikiem. Niełatwo znaleźć drogę powrotną. Były przypadki, w których przypuszczaliśmy, że wielorybom udało się stąd wydostać, bo widzieli je później nasi koledzy z Dani czy Niemiec – mówiła Iwona Pawliczka ze Stacji Morskiej UG w Helu.
Teoretycznie naukowcy mogliby próbować naprowadzić ssaka, ale to bardzo trudna operacja. Po pierwsze trzeba wiedzieć, gdzie jest taki osobnik, a po drugie liczyć, że nagle nie zniknie z pola widzenia.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/gp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: MOSG Gdańsk