Po kilkunastu godzinach wstrzymano akcję usuwania przewróconej suwnicy w Bałtyckim Terminalu Kontenerowym w Gdyni. Suwnica wbiła się na niemal metr głębokości w betonowe nabrzeże, kiedy 17 maja uderzył w nią wypływający z portu prom.
Akacja została wstrzymana, bo zerwał się silny wiatr. - Dźwigi nie mogą pracować przy prędkości wiatru większej niż 10 m/s - tłumaczy Henryk Łukowicz, który nadzowuje całą operację.
Herkulesy wkroczyły do akcji
Suwnica ma 70 metrów wysokości i nie jest łatwo ją przesunąć. Tym bardziej, że na niemal metr wbiła się w betonowe nabrzeże Bałtyckiego Terminalu Kontenerowego. Akcja przeprowadzana jest z udziałem ogromnych żurawi - tzw. herkulesów.
– Największy z nich ma 450 ton udźwigu – informuje Łukowicz.
Akcja potrwa prawdopodobnie kilka dni.
Prokuratura analizuje materiały
Prokuratura w Gdyni wciąż analizuje przebieg wydarzenia, do którego doszło 17 maja br. W wyniku uderzenia promu w suwnicę ogromna konstrukcja spadła na kontenery składowane na nabrzeżu, raniąc przy tym trzy osoby. Jak poinformowała Dagmara Łuczka, rzecznik BCT, poszkodowani w wypadku pracownicy wracają do zdrowia i normalnej aktywności.
Wiatr lub błąd ludzki
Według prokuratury pod uwagę brane są dwie wersje zdarzenia. Do wypadku mogło dojść w wyniku silnego podmuchu wiatru lub błędu ludzkiego. Przesłuchano załogę statku, zabezpieczono dane elektroniczne statku i kapitanatu portu.
Jak wyjaśnił prokurator rejonowy w Gdyni, Witold Niesiołowski, analiza dokładnych ruchów promu może potrwać nawet parę miesięcy.
Zobacz, jak mógł wyglądac wypadek:
Autor: maz/par / Źródło: TVN24 Pomorze