"Sprawdzał trasę", wjechał na czerwonym świetle i śmiertelnie potrącił sześcioletnią dziewczynkę

Potrącenie 6-latki na pasach
Prokuratura chce 5 lat więzienia i po 30 tys. zł zadośćuczynienia dla rodziców dziewczynki
Źródło: TVN24

24-letni Jakub W., oskarżony o śmiertelne potrącenie sześciolatki, stanął w środę przed sądem w Wejherowie (Pomorskie). Mężczyzna na czerwonym świetle wjechał na przejście dla pieszych.

Proces Jakuba W. rozpoczął się w środę przed Sądem Rejonowym w Wejherowie. Mężczyzna odpowiada za wypadek z drugiego grudnia 2021 roku, kiedy na przejściu dla pieszych śmiertelnie potrącił sześcioletnią dziewczynkę. Prokurator Agata Gonet-Kass odczytała akt oskarżenia w tej sprawie.

Mężczyzna przyznał się do winy. Odmówił składania wyjaśnień, ale zdecydował się na odpowiedzi na niektóre pytania. Sędzia Paweł Kwapień odczytał wyjaśnienia 24-latka z postępowania przygotowawczego. Mężczyzna pracował jako kurier. Był trzeźwy.

"Sprawdzałem, gdzie mam dostarczyć paczki i nie zdążyłem zareagować"

Jakub W. w trakcie śledztwa przyznał, że zapatrzył się na telefon, bo sprawdzał adresy, do których miał dostarczyć paczki.

- W chwili wypadku sprawdzałem trasę, gdzie mam dostarczyć paczki i nie zdążyłem zareagować. Nie rozmawiałem przez telefon, a jedynie sprawdzałem trasę. Babcia uciekła z chłopcem, ale dziewczynka nie zdążyła. Nie widziałem, jakie jest światło – tłumaczył w trakcie śledztwa mężczyzna.

OGLĄDAJ TELEWIZJĘ NA ŻYWO W TVN24 GO >>>

Proces Jakuba W. oskarżonego o śmiertelne potrącenie sześciolatki
Proces Jakuba W. oskarżonego o śmiertelne potrącenie sześciolatki
Źródło: TVN24

Pytany przez sędziego oskarżony powiedział, że bezpośrednio po wypadku podszedł do potrąconej dziewczynki i zadzwonił pod numer alarmowy. - Poinformowałem o zdarzeniu, ale później przekazałem telefon innej pani, bo nie byłem w stanie rozmawiać – mówił w sądzie Jakub W.

Chciał dobrowolnie poddać się karze, prokuratura się nie zgodziła

Oskarżony Jakub W. chciał dobrowolnie poddać się karze, proponując dla siebie wyrok półtora roku bezwzględnego pozbawienia wolności, trzech lat zakazu prowadzenia pojazdów oraz 20 tys. zadośćuczynienia dla pokrzywdzonych. Prokuratura nie zgodziła się, bo żąda pięciu lat więzienia i po 30 tys. zł zadośćuczynienia dla rodziców dziewczynki.

Przed sądem zeznawał ojciec zmarłej dziewczynki, który dowiedział się o wypadku od byłej teściowej. Pojechał do szpitala. - Od lekarza dowiedziałem się, że córka nie żyje – mówił.

Proces odroczono do 9 maja. 24-latek od zatrzymania po wypadku jest tymczasowo aresztowany.

Czytaj także: