Trzy tegoroczne pisklęta bociana runęły wraz z gniazdem na ziemię. Jedno zginęło na miejscu, drugie jest w ciężkim stanie. Tylko trzecie ma się w miarę dobrze. Mieszkańcy wsi rozpaczają: wydarzyło się nieszczęście.
We wsi Warzymice w Zachodniopomorskiem rozpacz – bocianie gniazdo, które ptaki zbudowały już kilkanaście lat temu na drzewie na jednej z posesji, runęło na ziemię. Wraz z ważącą kilkaset kilogramów ptasią konstrukcją, spadły trzy młode, które dopiero niedawno rozpoczęły naukę latania. Jeden z nich zginął na miejscu, dwa zostały przekazane pod opiekę Fundacji Dzika Ostoja w Szczecinie.
Chluba całej wsi
- Usłyszałam huk, jakby samochody się zderzyły. Jeden już nie żył, drugi się nie ruszał, a trzeci był po drugiej stronie jezdni – opowiada nam pani Bożena, która mieszka w pobliżu. – W szoku byłam. To tak, jakby mi ktoś bliski… - dodaje.
– Tak się przyzwyczailiśmy do tych boćków. To chluba całej wsi. Kiedy przyleciały, to taka radość i że młode będą. Teraz tak smutno, nie klekoczą – rozżala się mieszkanka Warzymic. Jej sąsiad, pan Franciszek, wspomina, że przylatywały od lat. – Już z piętnaście – twierdzi. Mieszkańcy zamontowali nawet kamerę, dzięki której można było podglądać życie bocianiej rodziny.
Stan jednego z boćków jest dobry, choć podejrzewano na początku, że został jeszcze przy okazji potrącony przez samochód. – Chodzi z innymi bocianami, rozkłada skrzydła. Sam je – opowiada Marzena Białowolska z Dzikiej Ostoi.
"Wydarzyło się nieszczęście"
Gorzej jest z drugim – leży w miejscu, trzeba mu rozdrabniać pokarm. – Nie ma żadnych złamań, ale jest bardzo poobijany – ocenia Białowolska. Jego opiekunowie są jednak dobrej myśli i mają nadzieję, że oba boćki niedługo wrócą na wolność.
Opowiada, że te ptaki budują gniazda warstwami – nie czyszczą go z pozostałości, tylko co roku dokładają nową warstwę. Ich waga z biegiem lat może sięgnąć nawet kilkuset kilogramów. Gniazdo w Warzymicach stało na prywatnej posesji. Jej właścicielka, która opiekowała się gniazdem, zmarła w 2016 roku. Teraz pozostali mieszkańcy Warzymic chcą odbudować bociani dom.
Władze gminy też postanowiły zareagować. - Wydarzyło się nieszczęście. Mieszkańcy byli bardzo związani z tymi bocianami. Pomożemy odbudować to gniazdo – obiecuje Małgorzata Szwarc, wójt gminy Kołbaskowo. Zdradza, że zmarła właścicielka posesji zostawiła tysiąc złotych na zabezpieczenie gniazda.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/gp / Źródło: TVN24 Szczecin
Źródło zdjęcia głównego: Fundacja Dzika Ostoja