Waldemar Bonkowski będzie musiał jednak pracować społecznie. Sąd Okręgowy w Gdańsku uwzględnił zażalenie prokuratury na decyzję sądu, który zgodził się, żeby były senator PiS - zamiast prac społecznych - miał zapłacić. To druga część kary Bonowskiego, który został skazany za znęcanie się nad psem ze szczególnym okrucieństwem. Zwierzę nie przeżyło.
Sąd Okręgowy w Gdańsku rozpoznał we wtorek zażalenie na postanowienie Sądu Rejonowego w Kościerzynie z grudnia 2024 roku. Sąd uwzględnił wtedy wniosek obrońcy Waldemara Bonkowskiego (zgodził się na podawanie imienia i nazwiska - red.) i zmienił formę wykonywania kary byłego senatora PiS z prac społecznych na potrącanie 15 proc. wynagrodzenia za pracę. Postanowienie to zaskarżył Prokurator Rejonowy w Kościerzynie.
- Sąd Okręgowy w Gdańsku–Wydział Penitencjarny uznał zażalenie prokuratora za zasadne i zmienił rozstrzygnięcie sądu rejonowego. W uzasadnieniu sąd okręgowy wskazał, że obowiązujące przepisy pozwalają na taką zamianę tylko w przypadku osób pozostających w stosunku pracy. Skazany tymczasem utrzymuje się z emerytury oraz dochodów z gospodarstwa rolnego. W takiej sytuacji nie było prawnej możliwości uwzględnienia wniosku obrońcy skazanego - przekazał nam sędzia Mariusz Kaźmierczak, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku ds. karnych.
Waldemar Bonkowski będzie więc musiał pracować społecznie. O tym, jaka to będzie praca zadecyduje kurator w porozumieniu ze skazanym.
Postanowienie sądu okręgowego jest prawomocne.
Ciągnął psa na lince za swoim samochodem
W kwietniu br. Sąd Okręgowy w Gdańsku skazał byłego senatora PiS za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad psem, który w konsekwencji zmarł. Bonkowski w marcu 2021 roku ciągnął psa na lince za swoim samochodem, co nagrał inny kierowca.
Do końca procesu b. senator nie przyznawał się do winy. Po wyroku twierdził, że padł ofiarą politycznej nagonki.
Waldemar Bonkowski zakończył odbywanie pierwszej z orzeczonych wobec niego kar (3 miesięcy pozbawienia wolności) 4 października 2024 roku. - Kara ta została odbyta w całości - część w zakładzie karnym, część w systemie dozoru elektronicznego - przekazał sędzia Kaźmierczak.
Drugą karą orzeczoną wobec skazanego była właśnie kara roku ograniczenia wolności, polegająca na wykonywaniu nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 30 godzin tygodniowo. Sędzia wyjaśnił, że skazany powinien był rozpocząć wykonywanie tej kary niezwłocznie po zakończeniu wykonywania kary pozbawienia wolności.
Informację o decyzji sądu, która zapadła we wtorek jako pierwsze przekazało Radio Gdańsk.
Źródło: Radio Gdańsk/ TVN24/ PAP
Źródło zdjęcia głównego: Adam Warżawa/PAP