Przed sądem w Toruniu ruszył proces 26-letniej Mai R. oraz 29-letniego Bartłomieja O., którzy oskarżeni są o znęcanie się nad swoim dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem. W styczniu 2021 roku trzymiesięczny Remigiusz trafił do szpitala ze złamanymi nóżkami i żebrem oraz oparzeniami. Jak ustalili śledczy, dziecko było maltretowane przez prawie całe swoje życie. Oskarżonym grozi do 10 lat więzienia, nie przyznają się do winy.
Proces ruszył w środę przed Sądem Rejonowym w Toruniu. Na pierwszej rozprawie sąd wyłączył jawność ze względu na dobro dziecka.
Na ławie oskarżonych zasiedli rodzice chłopca, który trafił do szpitala w styczniu 2021 roku, miał wtedy trzy miesiące. Oskarżeni przywieźli dziecko do przychodni, ponieważ puchła mu nóżka. Po badaniu okazało się, że niemowlę ma złamane kości piszczelowe obu nóg - urazy powstały w różnym okresie. Dodatkowo dziecko miało złamane żebro i oparzenia w obrębie klatki piersiowej i jamy brzusznej. Lekarze, widząc obrażenia, wezwali policję.
Rodzice Remigiusza - 26-letnia Maja R. oraz 29-letni Bartłomiej O. - zostali oskarżeni o znęcanie się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem w okresie od 29 października 2020 roku do 18 stycznia 2021 roku w Toruniu. Remigiusz urodził się 6 października 2020 roku, co oznacza, że był maltretowany przez prawie całe swoje życie. Teraz chłopiec ma już ponad rok.
Poparzenia, złamane nogi i żebro
- W toku śledztwa ustalono, że Maja R. w okresie od 29 października 2020 r. do 18 stycznia 2021 r. w Toruniu znęcała się fizycznie nad małoletnim synem Remigiuszem O., osobą nieporadną ze względu na wiek, ze szczególnym okrucieństwem w ten sposób, że w nieustalony dokładnie sposób, działając ze znaczną siłą i w różnym okresie czasu złamała mu trzon kości piszczelowej nogi prawej oraz kość piszczelową nogi lewej i żebro VII po stronie prawej tylnej, które to obrażenia spowodowały naruszenie czynności narządów ciała - narządów ruchu i układu oddechowego - na okres dłuższy niż siedem dni - przekazał w listopadzie 2021 roku Andrzej Kukawski z Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Dodał, że w tym samym czasie kobieta znęcała się nad chłopcem poprzez "zaniechanie udzielenia pomocy medycznej w związku z doznanymi złamaniami żebra oraz kości piszczelowej lewej".
- Natomiast Bartłomiej O. w okresie od 29 października 2020 r. do 18 stycznia 2021 r. w Toruniu, znęcał się fizycznie nad małoletnim synem Remigiuszem O., osobą nieporadną ze względu na wiek, ze szczególnym okrucieństwem w ten sposób, że oblał go wrzątkiem, w wyniku czego małoletni doznał poparzenia II stopnia około 25% powierzchni powłok brzusznych - poinformował Kukawski.
Przekazał, że mężczyzna oskarżony jest również o to, że w nieustalony dokładnie sposób, działając ze znaczną siłą i w różnym okresie czasu złamał dziecku trzon kości piszczelowej nogi prawej oraz kość piszczelową nogi lewej i żebro.
- Obrażenia spowodowały naruszenie czynności narządów ciała – narządów ruchu i układu oddechowego - na okres dłuższy niż siedem dni, a także w tym samym miejscu i czasie znęcał się fizycznie nad małoletnim poprzez zaniechanie udzielenia pomocy medycznej w związku z doznanymi złamaniami żebra oraz kości piszczelowej lewej - dodał prokurator.
Okoliczności zdarzenia udało się śledczym ustalić na podstawie opinii biegłego z zakresu medycyny, zeznań świadków, dokumentacji z pobytu chłopca w szpitalach oraz analizy danych zawartych w elektronicznych nośnikach informacji.
- Ponadto ustalono, że Bartłomiej O., w nieustalonym dokładnie okresie, nie wcześniej niż 10 czerwca 2020 r. i nie później niż 19 stycznia 2021 r., w Toruniu na laptopie na swoim koncie posiadał treści pornograficzne z udziałem małoletnich w postaci 21 zdjęć - dodał Kukawski.
Tłumaczył, że do oparzenia dziecka doszło, gdy kot skoczył na stolik
Maja R. nie przyznała się do winy. - Złożyła wyjaśnienia sprzeczne z ustalonym stanem faktycznym - przekazał prokurator.
Do zarzucanego czynu nie przyznał się również Bartłomiej O. Początkowo wyjaśniał, że razem z Mają R. dobrze sprawowali opiekę nad synem.
- Odmówił odpowiedzi na pytanie, jak wytłumaczy złamania u dziecka. Podał, że do oparzenia dziecka doszło w wyniku tego, że kot skoczył na stolik w czasie, gdy on nalewał wodę do termosu trzymając dziecko jedną ręką. Podczas późniejszych przesłuchań odmówił składania wyjaśnień - dodał Kukawski.
Biegli lekarze psychiatrzy nie znaleźli okoliczności wskazujących na ograniczenie czy zniesienie poczytalności podejrzanych w czasie popełnienia zarzucanych im czynów. W toku śledztwa oboje podejrzani byli tymczasowo aresztowani. Dodatkowo wobec Bartłomieja O. prokurator zastosował zabezpieczenie majątkowe w postaci hipoteki przymusowej na nieruchomości do kwoty 45 tysięcy złotych. Podejrzani nie byli wcześniej karani.
Teraz grozi im od roku do 10 lat więzienia.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24