Trzy agresywne psy wydostały się z posesji i zaatakowały 9-letnią Marysię. Dziewczynka odniosła poważne rany szarpane, lekarzom nie udało się też uratować palca dziecka. Sąd Rejonowy w Tczewie skazał właścicielkę psów Danutę Sz. na rok ograniczenia wolności w formie prac społecznych. Kobieta musi także zapłacić pół miliona złotych zadośćuczynienia pokrzywdzonej dziewczynce.
W kwietniu 2016 roku pod Tczewem trzy agresywne psy zaatakowały 9-letnią Marysię, która jechała na rowerze. Na pomoc dziewczynce ruszył pan Jacek, sąsiad, który także został ranny. Postawa sąsiada i kask, który 9-latka miała na głowie, prawdopodobnie uratowały jej życie.
W czwartek Sąd Rejonowy w Tczewie skazał właścicielkę psów Danutę Sz. na rok ograniczenia wolności w formie prac społecznych w wymiarze 30 godzin miesięcznie. Kobieta otrzymała także zakaz hodowli psów przez trzy lata.
Skazana ma zapłacić 500 tysięcy złotych na rzecz Marysi, a 15 tysięcy złotych dla pana Jacka - sąsiada, który uratował dziecko. Wyrok nie jest prawomocny.
Sąd stwierdził, że kobieta mogła przewidzieć skutek w postaci wydostania się psów, a "z powodu niedbalstwa takiej możliwości nie przewidziała". Sąd uznał, że oskarżona działa nieumyślnie.
- Należy podkreślić, że w przypadku, gdy psy hodowała nie tylko jako hobby, ale też zarabiała w ten sposób, wymagana jest od niej, jako od przedsiębiorcy, szczególna staranność w zakresie wykonywanej działalności - tłumaczył sędzia Rafał Gorgolewski z Sądu Rejonowego w Tczewie.
Sędzia stwierdził także, że w zdarzeniu jest dwóch "cichych bohaterów".
- Sąsiad pan Jacek R., który zauważył sytuację, praktycznie bez namysłu, z gołymi rękami ruszył i udzielił pomocy pokrzywdzonej, przy czym sam ucierpiał, także został dotkliwie pogryziony. Należy podkreślić, że tym zachowaniem pan Jacek R. uratował życie małoletniej Marysi - mówi sędzia.
- Sąd może pogratulować mu postawy, rodzicom wychowania syna i przedstawić tę postać jako przykład prawdziwego bohatera naszych czasów - dodał.
Drugim bohaterem, według sędziego, jest matka dziewczynki, która zawsze pilnowała tego, żeby córka miała kask podczas jazdy rowerem.
- Właśnie ta należyta staranność, którą sąd pragnie pochwalić i dać jako przykład, spowodowała, że Marysia przeżyła. Jakby nie miała tego kasku, to nawet pomoc pana Jacka byłaby bezskuteczna - podsumował Gorgolewski.
Obrona Danuty Sz. zamierza złożyć apelację od wyroku. Oskarżona mówi o tym, że był to nieszczęśliwy wypadek.
"Przeraźliwy krzyk dziecka"
9-letnia dziewczynka została zaatakowana w kwietniu 2016 roku we wsi Rokitki koło Tczewa (woj. pomorskie). Pierwsze informacje o zdarzeniu otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Mastify tybetańskie wydostały się z hodowli i rzuciły się na dziewczynkę.
- To był taki przeraźliwy krzyk dziecka, pisk i inne niż zwykle szczekanie tych psów. Kiedy wyjrzałam, widziałam już leżące dziecko, biegłam do niej, ale wcześniej sąsiad zaczął ją ratować. Potem przybiegł jej ojciec i wziął ją na ręce. Sąsiad, który jej pomagał, miał poranione całe ręce. Było dużo krwi, on był w szoku – opowiadała mieszkanka osiedla, która była świadkiem całego zdarzenia.
Mieszkańcy osiedla przyznali, że psy, które należały do prowadzonej na jednej z posesji hodowli, od dawna zachowywały się agresywnie.
- Są bardzo agresywne u siebie na podwórku, niejednokrotnie rezygnowaliśmy z przejścia obok, bo one naprawdę ujadały. Baliśmy się o zdrowie nasze i dzieci, żeby te psy nie przeskoczyły przez bramkę. Są postrachem na osiedlu – mówili.
9-latka w bardzo poważnym stanie została przetransportowana śmigłowcem do szpitala w Gdańsku. Miała rany szarpane na całym ciele, między innymi twarzy, głowy i ręki, w tym odgryziony palec, którego nie udało się uratować.
Obrażenia były na tyle poważne, że Marysia wymagała ponad rocznej rehabilitacji. Skutki odczuwa do dziś.
Właścicielska psów usłyszała w kwietniu 2016 roku zarzut nieumyślnego narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK/gp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24