Rolnik z Pomorza usłyszał zarzuty znęcania się nad zwierzętami. Na jego posesji znaleziono 11 martwych cielaków i krowę. Zdaniem weterynarza zwierzęta w gospodarstwie były skrajnie zaniedbane i pozbawione jedzenia.
Zgłoszenie dotyczące zaniedbanego bydła w jednym z gospodarstw na terenie gminy Mikołajki Pomorskie wpłynęło w miniony piątek. Patrol policji na miejscu zastał koszmarny widok – w oborze leżały martwe zwierzęta, a te, które żyły, były w fatalnym stanie.
– Na miejsce została skierowana grupa dochodzeniowo-śledcza, technik kryminalistyki oraz lekarz weterynarii – relacjonuje starszy aspirant Karolina Gastoł-Zawicka z Komendy Powiatowej Policji w Sztumie.
Skrajnie zaniedbane zwierzęta
Inspektor weterynarii wstępnie stwierdził, że zwierzęta przebywały w złych warunkach higienicznych, nie otrzymywały odpowiedniej opieki i pomocy lekarza weterynarii, co w konsekwencji doprowadziło do śmierci 11 cielaków. Jedna krowa również padła z powodu nienależytej opieki i niedożywienia.
– Okazało się, że 41-letni właściciel zaniedbywał zwierzęta, nie dostarczając im odpowiedniego pokarmu oraz odpowiedniej ilości wody. W ocenie lekarza zwierzęta były od dłuższego czasu zaniedbywane – informuje st. asp. Gastoł-Zawicka.
Rolnik usłyszał zarzut znęcania się nad zwierzętami. Grożą mu 3 lata więzienia.
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: KMP w Toruniu