Sąd uniewinnił 32 osoby oskarżone przez prokuraturę o ustawianie przetargów na zakup ziemi w okolicach Pyrzyc i udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Przed wyborami w 2015 roku rolników bronili politycy Prawa i Sprawiedliwości, w tym sam Jarosław Kaczyński. Twierdzili, że rolnicy chcieli tylko nie dopuścić do sprzedania ziemi obcokrajowcom.
Sąd Okręgowy w Szczecinie uniewinnił wszystkich 32 rolników od 250 zarzutów dotyczących udziału w grupie przestępczej, która miała ustawiać przetargi na zakup gruntów z Agencji Nieruchomości Rolnych na terenie województwa zachodniopomorskiego.
- To, co robili oskarżeni nie budzi większych wątpliwości – mówił sędzia Józef Grocholski, przypominając, że rolnicy w zeznaniach przyznawali się do, jak sami to nazywali "ustawiania przetargów". – Postawa części oskarżonych świadczy o swojego rodzaju naiwności ale i prawdomówności – uważa sędzia.
– Przyczyną uniewinnienia było to, że organy ścigania dokonały niewłaściwej oceny prawnej zaistniałych zdarzeń – uzasadniał Grocholski. – Mówiąc wprost, organy ścigania niesłusznie uznały, że oskarżeni dopuścili się popełnienia przestępstw – kontynuował.
Tło ekonomiczne i polityczne
Stwierdził także, że źródło problemów leży w niewłaściwym funkcjonowaniu ANR w latach, gdy dochodzić miało do czynów, o które byli oskarżeni rolnicy. Agencja miała, zdaniem sądu, faworyzować spółki, które płaciły za grunty mniej i często miały pierwszeństwo w zakupie czy dzierżawie. Takie zachowanie, w opinii sądu, skutkowało protestami rolników i w efekcie ich dogadywaniem się, by nie przepłacać za grunty.
- Oskarżyciel nie przedstawił także dowodów na to, że oskarżeni zmusili kogoś wbrew jego woli do odstąpienia od wzięcia udziału w przetargach – mówił sędzia Grocholski. Uznał także, że podłoże działań farmerów "nie było polityczne" a "ekonomiczne".
Jednak podczas mów końcowych, jeden z oskarżonych, Robert T., stwierdził, że „śledztwo zostało napisane na zamówienie PO-PSL”. – To farsa dla wymiaru sprawiedliwości – grzmiał, a jednocześnie chwalił działania obecnego rządu.
Wyrok jest jeszcze nieprawomocny.
Prokurator Miłosz Ziółkowski stwierdził, że prokuratura podtrzymuje swoje stanowisko, ale najpierw musi przeanalizować uzasadnienie sądu, zanim podejmie decyzję o ewentualnej apelacji. Koszty procesu w całości poniesie Skarb Państwa.
Mieli być w zmowie
Do zatrzymania rolników spod Pyrzyc oraz byłego pracownika Agencji Nieruchomości Rolnych doszło 6 października 2015 r. Według prokuratury, Agencja Nieruchomości Rolnych organizowała przetargi dla rolników, którzy przed etapem licytacji uzgadniali, kto wygra przetarg. Czterech z nich miało przewodzić grupie. Tych, którzy nie chcieli podporządkować się decyzjom reszty, miano grozić.
Rolnik, który miał wygrać, oferował zapłacenie kwoty minimalnej, a pozostali w ogóle nie przystępowali do licytacji. Wygrana w przetargu ziemia była sprzedawana za kwotę niższą niż ta, którą można byłoby uzyskać, gdyby nie doszło do zmowy rolników - twierdziła prokuratura.
Sędzia Grocholski przyznał, że rzeczywiście dochodziło do spotkań, także z pracownikami ANR, które miały na celu decyzje na temat rozparcelowania gruntów i wybadania, którzy z rolników byliby zainteresowani ich kupnem. Jego zdaniem, nie miało to jednak znamion przestępstwa.
Wplątani w wyborcze agitacje
Sprawa dotyczyła kilkudziesięciu przetargów, a wartość ziemi będącej przedmiotem tych postępowań, według wyliczeń prokuratury to co najmniej 6 mln zł. Sprawa stała się jednym z przedmiotów końcówki kampanii przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi.
W 2015 konferencję poświęconą tej sprawie zorganizowało Prawo i Sprawiedliwość (więcej - czytaj TU). Prezes Jarosław Kaczyński ocenił, że wydarzenia z Pyrzyc są "bardzo bulwersujące".
- Doszło do aresztowań, zatrzymań rolników, którzy bronili polskiej ziemi i którym zarzucono, że są zorganizowaną grupą przestępczą, dlatego że uczestniczyli w przetargach - stwierdził.
Kaczyński podnosił, że sprawa ma aspekt długookresowy. - Odnosi się do zagadnienia naprawdę podstawowego: odpowiedzi na pytanie, kto ma kupować polską ziemię. To, co w tej chwili jest robione, to nic innego jak próba zastraszenia polskich rolników, żeby oni polskiej ziemi nie kupowali; żeby polska ziemia była w rękach cudzoziemców - mówił wtedy prezes PiS.
"Walczyli o polską ziemię"
Kaczyński sugerował, że należy zadać pytanie, "kto doprowadził do tego, że w tej akcji bierze udział prokuratura, policja".
- Mamy do czynienia z sytuacją, kiedy ludzie, którzy przystawiali broń do głowy, żeby wymuszać sprzedaż gospodarstw rolnych są na wolności. A ludzie, którzy walczyli o polską ziemię, znajdują się w więzieniu, często przy bardzo trudnej sytuacji rodzinnej – kontynuował (czterech z rolników i pracownik Agencji zostało wtedy aresztowanych na dwa miesiące. Wypuszczono ich po wpłaceniu poręczenia majątkowego, a także po poręczeniach osobistych, jakie złożyli m.in. ówczesny minister rolnictwa Marek Sawicki i przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda).
Kaczyńskiemu podczas konferencji towarzyszył europoseł Janusz Wojciechowski, który opowiadał, że spotkał się z rodzinami zatrzymanych rolników i usłyszał "rzeczy wstrząsające". - To, co się stało z obrońcami polskiej ziemi... Dzisiaj są w więzieniu, poniżająco i okrutnie traktowani przez organy wymiaru niesprawiedliwości - w tym wypadku. Zarzuty są absurdalne, mówię to jako prawnik - podkreślał.
Minister rolnictwa odpowiedział
W odpowiedzi na zarzuty polityków PiS minister rolnictwa, wówczas był nim Marek Sawicki z PSL, wysłał pismo do Prokuratora Generalnego, "w którym zażądał poinformowania opinii publicznej o charakterze zatrzymania rolników z Pyrzyc".
"Była to reakcja na pomówienia polityków Prawa i Sprawiedliwości, którzy jeszcze w czwartek podczas posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa i rozwoju wsi twierdzili, że aresztowania były politycznie inspirowane przez rząd" - wyjaśniało w oświadczeniu ministerstwo.
Ministerstwo podkreśliło wtedy, że nie ma wpływu na działania jakiejkolwiek prokuratury. "Z rolnikami z województwa zachodniopomorskiego prowadzone były rozmowy od chwili rozpoczęcia przez nich protestu. Dialog zapoczątkował poprzedni minister rolnictwa - Stanisław Kalemba. Minister Marek Sawicki kontynuował go, czego efektem była ustawa o kształtowaniu ustroju rolnego” - napisano wówczas.
W oświadczeniu czytamy dalej, że "dokument podpisany przez Prezydenta Andrzeja Dudę wszedł w życie 1 stycznia 2016 roku i jest odpowiedzią na rolnicze postulaty. Dzięki ustawie, wzorowanej na rozwiązaniach niemieckich i francuskich, polscy rolnicy będą mogli powiększać swoje, rodzinne gospodarstwa indywidualne" - podkreślał w oświadczeniu resort.
Ministerstwo apelowało wówczas do organów wymiaru sprawiedliwości "o szybkie wyjaśnienie sprawy tak, by niesłusznie oskarżeni mogli wrócić do swoich gospodarstw, a winni popełnienia przestępstw ponieśli konsekwencje".
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/gp / Źródło: TVN24 Szczecin