Zarzuty dla sternika po śmierci dziesięciolatki. Prokuratura chciała aresztu, sąd się nie zgodził

Dziewczynkę reanimowano przez 1,5 godziny
Prokurator Obarek o zarzutach dla sternika
Źródło: tvn24

Sternik łodzi motorowej, która w sobotę wywróciła się na jeziorze Dąbie, usłyszał dwa zarzuty. Dotyczą one śmierci 10-letniej dziewczynki, która została uwięziona pod wodą w kabinie motorówki. Mężczyźnie grozi do ośmiu lat więzienia. Nie został aresztowany.

- Zgromadzony materiał pozwolił na przedstawienie sternikowi dwóch zarzutów. Pierwszy dotyczy spowodowania wypadku w ruchu wodnym ze skutkiem śmiertelnym – przekazała nam w poniedziałek przed południem Ewa Obarek z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.

Drugi związany jest natomiast z "nieudzieleniem pomocy osobie znajdującej się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia lub zdrowia". Zdaniem śledczych, mężczyzna mógł tej pomocy udzielić, bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Jednocześnie prokurator nie chce zdradzać szczegółów ustaleń co do tego, dlaczego łódź się wywróciła. Zapewniła, że wyeliminowano możliwość zderzenia motorówki z inną łodzią.

W weekend utonęło 17 osób, od początku kwietnia niemal 200.

Obarek przekazała nam, że oprócz 10-latki, która się utopiła, inna osoba małoletnia doznała obrażeń ciała na okres powyżej siedmiu dni. Potwierdziła także, że sternik był trzeźwy w momencie wypadku. Grozi mu od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia. Prokuratura złożyła wniosek o areszt tymczasowy.

Jak poinformował Tomasz Szaj z Sądu Okręgowego w Szczecinie, sąd nie uwzględnił wniosku o areszt dla sternika. Uzasadnienie sądu jest następujące: dotychczasowy styl życia mężczyzny powoduje, że nie ma prawdopodobieństwa, aby uciekał, ukrywał czy mataczył w postępowaniu. Świadkowie oraz uczestnicy zostali przesłuchani i zebrano materiał dowodowy. 

Reanimacja trwała półtorej godziny

Do tragicznego wypadku doszło na jeziorze Dąbie w okolicy Orlego Przesmyku. Łódź wywróciła się, w wyniku czego w kabinie pod wodą została uwięziona 10-latka.

TVN24 Clean_20200726093101(3360)_aac
Tylko w niedzielę doszło do 7 utonięć
Źródło: tvn24

Służby dostały sygnał o wypadku w sobotę przed godz. 13. - Policjanci otrzymali informację, że w rejonie jeziora Dąbie przewróciła się łódka, na której znajdowało się osiem osób: cztery dorosłe i czworo dzieci. W ten rejon natychmiast zostali zadysponowani policyjni wodniacy oraz ratownicy WOPR - informuje młodszy aspirant Ewelina Gryszpan, oficer prasowy KMP w Szczecinie.

Uwięziona w kabinie

Funkcjonariusze i ratownicy podjęli działania, aby odwrócić łódź, jednak bezskutecznie. - W zamkniętej kabinie znajdowało się dziecko. Zanurkowali i wydobyli je na ląd. Pomimo podjętej na miejscu długotrwałej reanimacji nie udało się przywrócić funkcji życiowych - dodała policjantka.

Rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie Paulina Targaszewska poinformowała, że dziecko było reanimowane przez zespół ratownictwa medycznego w karetce i zespół Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, które też było obecne na miejscu.

Dodała, że pogotowie przewiozło do szpitala cztery inne osoby z grupy płynących tą samą łodzią. 6-letnia dziewczynka z urazem kończyny górnej, barku, została zabrana do szpitala razem z 40-letnią mamą, która doznała urazu głowy i barku. 36-letnia kobieta nie miała obrażeń, ale do szpitala pojechała z 6-letnim chłopcem, który miał otarcia.

Źródło: Google Maps
Czytaj także: